www.pomorska.pl/region
Więcej informacji z regionu przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/region
E-wydanie Gazety Pomorskiej
E-wydanie Gazety Pomorskiej
Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej KLIKNIJ TUTAJ
O aferze poinformowała dzisiejsza Gazeta Wyborcza, jednak postępowanie w tej sprawie trwa już od dwóch tygodni.
W grudniu 2008 roku urząd wojewódzki kupił wartą ponad 200 tys. zł, centralę telefoniczną. Sprzęt, o czym prawie nikt w urzędzie nie wiedział, miał też opcję umożliwiającą podsłuchiwanie rozmów i nagrywanie ich. - Osoby zatrudnione przy eksploatacji centrali przez rok korzystały z tych możliwości, łamiąc prawo._Sprawa wyszła na jaw pod koniec maja - informuje Piotr Kurek, rzecznik KPUW.
Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, do winy przyznał się jeden z pracowników. Zeznał , że testował możliwości nowoczesnej centrali, nagrywając m.in. rozmowy z sekretariatu wojewody. Tłumaczył jednak, że o wszystkim wiedzieli jego zwierzchnicy. Śledczy twierdzą, że podejrzanych może być więcej. Za podsłuchiwanie można trafić do więzienia na 2 lata, a za złamanie tajemnicy państwowej na 5 lat.
Czy urzędnicy wiedzieli, że centrala ma urządzenia podsłuchowe (mogło być sterowane z zewnętrznego komputera, po wprowadzeniu hasła)? Zakupu dokonał Zakład Obsługi (jego ówczesny szef po ujawnieniu afery poszedł na urlop, nie można się z nim skontaktować) podlegający Dyrektorowi Generalnemu. W grudniu 2008 roku była nim Aleksandra Plucińska, obecnie starszy inspektor w jednym z wydziałów.
- Wplątywanie mnie w tę sprawę to jakaś political fiction. Do tej pory nikt z prowadzących postępowanie ze mną nie rozmawiał - mówi Plucińska.