- Śledztwo jest żmudne, bo wciąż dochodzą nowe wątki - powiedział nam prokurator Jarosław Zieliński z Prokuratury Okręgowej we Włocławku, który zajmuje się tą sprawą.
Sprawa zaczęła się od ustalenia przez Centralne Biuro Śledcze, że w Powiatowym Urzędzie Pracy wystawiano faktury na zakupy i usługi, których w rzeczywistości nie było. Śledczy przyglądali się tej instytucji kilka miesięcy zanim zdecydowali się wkroczyć, co odbiło się szerokim echem w środowisku.
Czytaj: Funkcjonariusze CBŚ znów odwiedzili starostwo powiatowe w Radziejowie. Czego szukali
Funkcjonariusze CBŚ odwiedzali także Starostwo Powiatowe w Radziejowie.
Ujawniono wówczas, że z "pośredniaka" wypłynęło około 300 tysięcy złotych. O tym, co w śledztwie ustalono do tej pory, prokuratura milczy.
Wśród osób, którym postawiono zarzuty są nie tylko pracownicy PUP, w tym była dyrektorka, ale także między innymi były starosta radziejowski i była skarbniczka powiatu radziejowskiego oraz niektórzy przedsiębiorcy. W sumie kilkanaście osób.
O to, na jakim etapie jest prokuratorskie postępowanie, zapytaliśmy prokuratora Jarosława Zielińskiego kilka dni temu. Przyznał wówczas, że ponownie wystąpił do Prokuratury w Gdańsku o przedłużenie śledztwa.
Wczoraj powiedział nam, że otrzymał na to zgodę. - Nie zmienił się krąg osób z zarzutami. Nikomu też zarzutów nie zmieniliśmy - powiedział prokurator Zieliński.
Śledztwo zostało przedłużone do końca lutego.
Czytaj e-wydanie »