Do sądu trafił już akt oskarżenia przeciwko 19 osobom. Wśród nich są kierowca, mechanik i pracownik gospodarczy z toruńskiego WORD-u. Śledczy dowodzą, że obiecywali oni zdanie egzaminu na prawo jazdy w zamian za pieniądze.
Afera w toruńskim WORD-zie. Policja zatrzymała 18 osób
Pomysł mieli prosty: najpierw brali od kursantów "koperty", potem czekali na egzamin. Kiedy przyszły kierowca czekał na swoją kolej, jeden z pracowników podchodził do egzaminatora i zamieniał z nim kilka słów na nieistotne tematy. Kursant, który obserwował scenę, był przekonany, że właśnie ważą się losy jego prawa jazdy. Potem wsiadał do samochodu i egzamin zdawał lub nie - zależnie od swoich umiejętności. Egzaminator o niczym nie wiedział.
Jeśli jazda nie kończyła się pomyślnie, oszuści wiedzieli, jak wybrnąć. Tłumaczyli kursantowi, że prowadził tak źle, że egzaminator nie mógł zaliczyć jazdy bez wzbudzania podejrzeń - przecież w autach są kamery. Wtedy oszuści - jako "uczciwa firma" - oddawali pieniądze.
Jeśli zaś kursant zdał, był przekonany, że zawdzięcza to łapówce.
Informacja o tym, że w toruńskim WORD-zie można zdać za "kopertę", rozniosła się szybko. Swoim kursantom ten sposób sugerowali nawet pracownicy ośrodków szkolenia jazdy w Brodnicy, Wąbrzeźnie i Jabłonowie Pomorskim - tak twierdzi prokuratura. Oni także staną przed sądem.
Wśród oskarżonych znaleźli się również kursanci, których nabrali oszuści. Prawa jazdy nie stracą, bo - wbrew swoim staraniom - zdobyli je uczciwie. - Nie ma podstaw do negowania ważności egzaminu - przyznaje Maciej Rybszleger z toruńskiej prokuratury.
Tym samym kończy się śledztwo, które zaczęło się w październiku. Wtedy policja zatrzymała 18 osób - wśród nich był też Jerzy Sz., egzaminator z Grudziądza. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił do sądu w styczniu - prokuratura zarzuca mu, że w nielegalny sposób zaliczył egzamin pięciu osobom. Brał za to od 250 do 400 zł.
Oskarżonym grozi od 8 do 10 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje