Tylko w dwóch miejscowościach naszego powiatu przy drogach pojawią się „agatki”, czyli pracownicy odpowiedzialni za bezpieczne przejście przez pasy, głównie dzieci. To kosztowne, ale jak mówią samorządowcy, bardzo bezpieczne przedsięwzięcie, pojawi się w Lipnie i Skępem.
- U nas „agatki” stoją od lat - tłumaczy Renata Gołębiewska, sekretarz Lipna. - Osoby pilnują przejść dla pieszych w czterech punktach na ulicy Włocławskiej, Mickiewicza oraz przy szkole ulice Szkolna i Okrzei. To zwiększa bezpieczeństwo. W mieście nie mamy sygnalizacji świetlnej na przejściach dla pieszych, dlatego w tych punkach stoją „agatki”, by dzieci mogły bezpiecznie przejść na drugą stronę.
Często o pomoc proszą także osoby starsze.
- Wiem, jak jeżdżą kierowcy. Ostatnio szłam przez pasy z dzieckiem, jeden pan się zatrzymał, a drugi go wyminął i wjechał na pasy prosto przed nas - mówi Renata Gołębiewska.
Na drogach bezpiecznie nie jest.
W miejscu, gdzie stoją „agatki”, nie doszło do żadnego wypadku. W ubiegłym roku jeden z pracowników zapobiegł zderzeniu dzieci z autem.
- Gdy ktoś z pracowników zachoruje i na przejściu nikt nie stoi, mieszkańcy dzwonią, pytają, kiedy znów będzie „agatka”. Odbieramy też sygnały, że taka osoba potrzebna jest na przejściu za „Trójką” w kierunku sklepu Lidl - tłumaczy sekretarz miasta. - Prośby podyktowane są tym, że doszło tam do wypadku, a dzieci korzystają z tego przejścia. Niestety, to droga krajowa i nie wiemy, czy zarząd „dziesiątki” zezwoli na ustawienie „agatki”.
W Lipnie „agatki” to pracownicy interwencyjni, po specjalnych szkoleniach w WORD. Koszt pracownika i szkoleń jest wysoki, zatrudnianie są osoby, które już mają ukończony kurs, by zaoszczędzić środki z budżetu.
Podobnie jest w Skępem. Tam „agatki” stoją w dwóch punktach - przy szkole podstawowej oraz lewiatanie.
- Osoby są już po kursach, jedna z osób była już zatrudniona w ubiegłym roku. Z pewnością na tych przejściach jest bezpieczniej. Pracownicy szybko reagują, a to droga bardzo często uczęszczana, ruch jest wzmożony - tłumaczy Magdalena Elwertowska, kierownik referatu oświaty, zdrowia, kultury i sportu w skępskim urzędzie.- Niestety, kierowcy nie zawsze zatrzymują się, by przepuścić pieszych, nawet gdy stoją dzieci.
W Skępem wyszkoleni pracownicy będą także w autobusach, którymi dzieci jadą do szkoły i domu.
Często na pracowników przychodzą także anonimowe zgłoszenia, nierzadko bardzo dziwne. Mieszkańcy dzwonią, że pani usiadła na taboreciku lub je kanapkę. - Ich praca nie zawsze jest doceniana. Przy szkole pracownicy mogą wejść do budynku na krótką przerwę, a w pozostałych punktach nie. Nie sposób stać tak długo, nawet gdy warunki atmosferyczne nie sprzyjają - dodaje Renata Gołębiewska.
Program 300 plus - jak otrzymać wsparcie finansowe?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Projektant gwiazd ostro o stylu Liszowskiej. "Stała się obłym prostokątem"
- Wiemy, ile osób głosowało na Dagmarę Kaźmierską! Tego Pavlović nie przewidziała
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!