Wciąż nie wiadomo, czego dwa dni temu szukali w Ostromecku funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Podjechali dwoma autami pod biura firmy, weszli do środka.
Sprawdzali faktury
Skontrolowano dokumenty firmy, faktury. Nie wiadomo, czy kogokolwiek z pracowników przesłuchano. Czy zabezpieczono jakieś dokumenty? Ani centrala ABW w Warszawie, ani rzecznik bydgoskiej delegatury nie chcieli ujawnić szczegółów.
Niezapowiedziany nalot ABW na Wody Mineralne Ostromecko, należące do Leszka Bokieja , ma związek z rozpoczętym przez Gdańską Prokuraturę Apelacyjną śledztwem. To na zlecenie tej prokuratury ABW dokonało przeszukań biur Ostromecka.
To dopiero początek
Potwierdził to Krzysztof Trynka, rzecznik prokuratury: - Śledztwo jest na wstępnym etapie, toczy się w sprawie, a nie przeciwko określonym osobom. Nie przedstawiono nikomu zarzutów, ale nie wykluczamy, że to nastąpi. Śledztwo jest rozwojowe, dotyczy przestępstw gospodarczych i korupcji. Niczego więcej nie mogę powiedzieć.
Niewiele więcej udało się dowiedzieć w firmie. Usłyszeliśmy: - Zawsze bardzo chętnie udzielamy informacji, proszę jednak przesłać konkretne pytania. _Nie dostaliśmy na nie odpowiedzi przez dwa dni.
Z Ostromecka do Sejmu
- _Nie wolno mi na ten temat nic mówić - stwierdził jeden z pracowników firmy. Leszek Bokiej, właściciel Ostromecka, nie był uchwytny.
Wiadomo, że gdańska prokuratura interesuje się i Wodami Mineralnymi Ostromecko, i osobą ich właściciela Leszka Bokieja, jednego z najbogatszych bydgoszczan. Ma znajomych wśród polityków, nie tylko lokalnych. Ostromecko dostarcza wodę nawet do Sejmu i Senatu.
Kilka lat temu Wody Mineralne procesowały się z miejscową firmą PM Mineral o używanie słowa Ostromecko w nazwie. Leszek Bokiej zgodził sie też na finansowanie kwotą 500 tysięcy złotych koszykarzy "Astorii", ale potem wycofał się z umowy, bo koszykarze kiepsko grali.
Biznes
