MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agentka Złamanych Serc

Małgorzata Goździalska
Irena Matuszkiewicz: - Spotkania z czytelnikami  są dla pisarza wielką frajdą.
Irena Matuszkiewicz: - Spotkania z czytelnikami są dla pisarza wielką frajdą. Tomasz Kwiatkowski
Włocławianka Irena Matuszkiewicz wydała pierwszą książkę, gdy skończyła 54 lata. Wkrótce w księgarniach ukaże się jej trzecia powieść.

     - Udowodniłam sobie, że jeśli się czegoś chce, to możliwe jest wszystko - mówi.
     Czy przed wydaniem kolejnej powieści pisarka ma tremę? - Oczywiście. - Zanim ukażą się pierwsze recenzje, umieram ze strachu.
     "Dziewczyny do wynajęcia" podobnie jak moje wcześniejsze książki, są romansem kryminalnym o zaskakującym zakończeniu - zdradza autorka. - Bohaterami książki są trzy dziewczyny po studiach, rozpoczynające karierę - Zuzanna, Malwina i Liliana. Akcja powieści rozgrywa się w Toruniu, Włocławku, Kowalu i małej wsi niedaleko Skrzynek - Lipiankach. Dlaczego w tych miejscowościach? - Bo życie toczy się nie tylko w wielkich miastach - odpowiada pisarka.
     Opowiadania były pierwsze
     
Irena Matuszkiewicz nie miała 50 lat, gdy po operacji kręgosłupa przeszła na rentę. - W tym wieku zajęcie się wyłącznie domem byłoby bardzo smutne - mówi. - Po upadku tygodnika "Kujawy" założyłam, że do dziennikarstwa już nie wrócę, ale do pisania mnie ciągnęło. Debiut w wieku 54 lat? - Tak też się zdarza - twierdzi autorka.
     Zaczęła od pisania opowiadań, które wysyłała do babskich pism. Zachęcona powodzeniem siadła do pisania czegoś większego. - Pierwszą powieść nosiłam w sobie od dawna - przyznaje. - Mężowi nieraz odgrażałam się "Poczekaj, ja jeszcze wydam książkę...
     "Agencja Złamanych Serc" powstała w ciągu kilku miesięcy. - Wydawcę znalazłam sama - podkreśla pisarka. Siadłam do telefonu i pytałam, czy takie lub inne wydawnictwo jest zainteresowane tym, co napisałam - odpowiada.
     "Agencja Złamanych Serc" początkowo wyszła w nakładzie 7 tys. egzemplarzy. Szybko okazało się, że to za mało. Wydawca zdecydował się na dodatkowy nakład. Dodrukowano jeszcze 11 tysięcy, z czego pięć zostało już sprzedanych. Podobnie dobrze rozeszła się druga powieść "Gry nie tylko miłosne". Prószyński i S-ka zaryzykował - postawił na 20 tys. egzemplarzy. Okazało się, że to też za mało.
     Dzieciństwo wśród książek
     
Autorka "Agencji Złamanych Serc" nie jest rodowitą włocławianką, ale we Włocławku nie czuje się obco.
     - Miałam dwa lata, gdy moi rodzice spod Tomaszowa Lubelskiego przyjechali na Kujawy - mówi. -Tata dostał z Włocławka propozycję prowadzenia dużego tartaku.
     Z dzieciństwa pisarka pamięta przede wszystkim zapach piłowanego drewna oraz książki, którymi była otoczona. - Czytałam dużo. Wychowałam się na "Kubusiu Puchatku", "Ani z Zielonego Wzgórza", "Pchle szachrajce", "Przygodach Lisa Witalisa". Moją ukochaną lekturą były jednak przepięknie wydane "Bajki" Ignacego Krasickiego.
     Pisanie książek chodziło jej po głowie, gdy była jeszcze smarkulą. - Marzyłam, że zostanę lekarzem. Pracę w szpitalu chciałam jednak połączyć z pisarstwem.
     Z tych planów nic nie wyszło. - Rodzice, tuż przed maturą, ostatecznie wybili mi z głowy medyczne studia. W ostatniej chwili zdecydowałam się na polonistykę.
     Zaglądam do pubów
     
Irena Matuszkiewicz zaczynała od kariery urzędniczki. W prezydium Miejskiej Rady Narodowej wytrzymała tylko dwa lata. Potem związała się z redakcją międzyzakładowego pisma "W kręgu metalowców" i tygodnikiem "Kujawy". Była dziennikarką, sekretarzem redakcji, kierownikiem działu społecznego. Po upadku tygodnika "Kujawy" do dziennikarstwa nie wróciła. - Przestało mi się podobać - tłumaczy.
     Jednak umiejętności, które zdobyła w tym zawodzie, okazały się bezcenne. - Wyniosłam z dziennikarstwa między innymi umiejętność obserwacji i ciekawość świata.
     Mimo bólu, który nasila się przy chodzeniu pisarka często wymyka się z domu do kawiarni, restauracji. - Często z mężem zaglądam do pubów. Nie przepadam za piwem, ale pociąga mnie atmosfera takich miejsc.
     Wymieniamy e-maile
     
W jaki sposób wydawanie książek zmieniło życie Ireny Matuszkiewicz? - Przede wszystkim ja się zmieniłam. Udowodniłam sobie, że jeśli się czegoś bardzo chce, to wszystko jest możliwe. Pisanie daje mi też możliwość obcowania z ciekawymi ludźmi. Dzięki wydawanym książkom nawiązałam wiele serdecznych znajomości, poznałam Janusza Wiśniewskiego, autora "Zespołu napięć", Iwonę Menzel, Zofię Nasierowską i Janusza Majewskiego. Z Izabelą Sową, autorką "Smaku świeżych malin" często wymieniamy e-maile.
     Mimo sukcesów na rynku księgarskim, Irena Matuszkiewicz nie jest we Włocławku kimś, kogo rozpoznaje się na ulicach. - Mogę spokojnie chodzić po osiedlu - mówi. - Nikt mnie nie prosi o autografy, nie szarpie za rękaw.
     Włocławskim księgarzom i bibliotekarzom nie trzeba jednak tłumaczyć, kim jest Matuszkiewicz. -Zarówno "Agencja Złamanych Serc", jak i "Gry nie tylko miłosne" sprzedają się bardzo dobrze - _mówią sprzedawcy książek. Bibliotekarze dodają: - _Książki Matuszkiewicz nie stoją na półce, czytelnicy ciągle o nie pytają.
     W Bibliotece Publicznej przy ul. Warszawskiej jest po 5 czy 6 egzemplarzy każdego tytułu, ale wszystkie "są w wypożyczeniu". - Czytelnikom się podobają, bo są ciepłe, pełne humoru, a na dodatek promują Włocławek - podkreśla Wiktoria Pszonak, kierownik wypożyczalni.
     Zapominam o tremie
     
Autorka "Agencji Złamanych Serc" nie ukrywa, że kreowanie rzeczywistości literackiej sprawia jej ogromną frajdą.
     Czekając na wydanie "Dziewczyn do wynajęcia" zabrała się do przygotowania kolejnej, czwartej już powieści. Na czym polegają przygotowania? Na obmyślaniu planu powieści, opracowywaniu chronologii zdarzeń, wyklejaniu portretu bohaterów. Aby nie pogubić się w szczegółach, wyszukuje w gazetach twarze swoich bohaterów, wycina je i nakleja na kartkę z zapiskami dotyczącymi poszczególnych postaci.
     Praca nad nową książką pozwala Matuszkiewicz zapomnieć o tremie przed premierą "Dziewczyn do wynajęcia". Czy ta powieść także odniesie sukces, czy znajdzie się na liście bestsellerów? Za kilka dni będzie wiadomo.
     -----------
     Zaraz po Nowym Roku Irena Matuszkiewicz wybrała się do Warszawy. Wyjazd związany jest z promocją jej nowej książki - "Dziewczyny do wynajęcia". Powieść ta, podobnie jak dwie wcześniejsze, "Agencja Złamanych Serc" i "Gry nie tylko miłosne", ukaże się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka w tzw. owocowej serii. W tej samej wyszły m.in. "Podanie o miłość" Katarzyny Grocholi i "Smak świeżych malin" Izabeli Sowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska