Akcja celników - "Dziki Zwierzak"

W mijającym tygodniu celnicy szukali nielegalnie przemycanych zwierząt roślin - żywych lub martwych.

Jakkolwiek rzecz może wydawać się nieco groteskowa, zwłaszcza zimą, to chodziło przede wszystkim o nagłośnienie problemu.

Niczego nie znaleziono
Zbigniew Piotrowski, koordynator ds. CITES w Kujawsko - Pomorskiej Izbie Celnej: - Nie spodziewaliśmy się, że nasza akcja zlikwiduje nielegalne kanały przerzutu, czy ujawnimy jakiś szczególnie spektakularny przemyt. Służby celne przeprowadziły taką akcję na całym świecie, zresztą zgodnie z zaleceniem Światowej Organizacji Celnej (WCO).

Na bydgoskim lotnisku kontrolowano bagaże pasażerów przylatujących z Liverpoolu, Wiednia, Berlina i Kopenhagi, sprawdzano tiry meldujące się w urzędach celnych, a nawet samochodu na drogach. Niczego nie znaleziono.

Zbigniew Piotrowski mówi, że ostatni nielegalny przewóz wykryto we wrześniu ubiegłego roku na bydgoskim lotnisku. Wpadł turysta, którzy przywiózł z Egiptu okaz koralowca rafotwórczego.

Koralowców przywozić nie wolno
Zgodnie z konwencją o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES), takich zwierząt jak koralowce nie wolno przewozić przez granice.

- Turysta nie zdawał sobie zapewne sprawy, że nie wolno tego robić, ale prawo jest prawem i teraz przeciwko niemu toczy się postępowanie sądowe - wyjaśnia Piotrowski. - Jeśli ktoś nie miał świadomości czynu, zwykle karany jest grzywną, zaś przedmiot przemytu jest konfiskowany. Gdy jednak sprawca ewidentnie przemycał zagrożone gatunki, grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.