Zaczynamy akcję "Kryminalne lato"
W piątki i soboty publikować będziemy rozmowy z najpopularniejszymi autorami kryminałów, mi.n Marcinem Wrońskim, Martą Mizuro, Mariuszem Czubajem. Będziecie mogli też wygrać ich książki i zadać pytanie autorom. Czytajcie nas już 18 lipca!
- Polacy podobno niechętnie sięgają po powieści, ale już po kryminały z chęcią. Co jest takiego w kryminale, że wypiera inne pozycje książkowe i uwodzi coraz więcej czytelników?
A ja nie wierzę w te opinie, że Polacy nie czytają powieści. Ci, którzy zawsze czytali, czytać będą i - jak można zaobserwować - czytają wszędzie: w domach, w parkach, na ulicy, w tramwajach, organizują akcje czytelnicze, spotkania, festiwale, piszą blogi. Nie jest więc tak źle, jak wieść głosi. Natomiast jeśli chodzi o kryminał, to oczywiste - jest to najciekawszy współczesny gatunek literacki, który poza dostarczaniem wybornej rozrywki umożliwia poznawanie innych kultur, społeczeństw, historii, ludzi. Jednym słowem dostarcza pożywki dla umysłu, stanowiąc dlań grę-wyzwanie na wielu poziomach. No i jest to gatunek, jak często podkreśla profesor Mariusz Czubaj, autor między innymi genialnego "Martwego popołudnia", które się niedawno ukazało, fanowski - kto raz sięgnie po kryminał i mu się spodoba, będzie czytał ten typ literatury do końca życia.
Czytaj także: Znają Państwo bydgoskich autorów kryminałów? Opowiadamy o czterech z nich!
- Można się zrelaksować czytając o morderstwach?
Fani kryminału sięgają po kryminał nie po to, by sycić się krwią, wyrafinowanymi zbrodniami czy delektować się perfekcyjnymi technikami zabijania. To nie tak, tego mamy za wiele w realnym życiu i nikt przy zdrowych zmysłach nie kieruje się taką motywacją, wybierając kryminał na lekturę. Kryminały czyta się, bo za pomocą fikcyjnej opowieści pokazują one walkę ze zbrodnią, starcie detektywa (śledczego, policjanta, prokuratora czy kimkolwiek on będzie) z mordercą (też poznanie jego umysłu). Kryminały, jak pisze Mariusz Kraska w książce "Prosta sztuka zabijania. Figury czytania kryminału", mocno angażują czytelnika, który włącza się w prowadzone śledztwo, stara się odnaleźć ślady, podobnie jak powieściowy detektyw, analizuje detale, zagłębia się w psychikę sprawcy czy sonduje jego środowisko. Dlatego o czytelnikach kryminałów mówi się, że to tacy "szczególarze", zawsze znajdą wszystkie błędy autora, niedokładną topografię terenu czy podanie innego koloru samochodu na stronie 126. Taka strategia czytelnicza pozwala nam rzeczywiście na świetną zabawę, sporą dawkę emocji i satysfakcję.
- Wielu autorów kryminałów przyznaje otwarcie, że pisze dla pieniędzy. Rozpoznaje pani takich?
Tak, ciężej pracują. Nie żartuję. Mamy w Polsce takie przekonanie, że tworzenie literatury to coś magicznego, spływającego wraz z natchnieniem, dar boży. I jest to też prawda. Pisarze to ludzie utalentowani, z wyobraźnią, umiejący wykonać coś, co sprawi, że czytelnik będzie z wypiekami na twarzy wczytywał się w każdą stronę książki, delektując się opowieścią. Nie wie często, że za tą genialną opowieścią stoją czasem nawet lata zbierania dokumentacji, obserwacji, żmudnej pracy nad warsztatem, ślęczenia po nocach i poprawiania niedoskonałości. To oczywiste, że angażując się w takie działania, pisarz chce i powinien zarabiać na swoim dziele. Tyle że polski rynek wydawniczy jest, jaki jest, i daleko nam do standardów zachodnich, gdzie za dobrym autorem stoi agencja i profesjonalne wydawnictwo, sztab ludzi, którzy dbają, by autor miał nie tylko komfort pisania, ale by na tym godziwie zarabiał. Można oczywiście powiedzieć, że w Polsce po prostu ludzie mało czytają i się poddać, ale można też próbować konstruktywnie pracować. I są autorzy, którzy tak czynią. Proszę spojrzeć na Marka Krajewskiego, Mariusza Czubaja, Marcina Wrońskiego czy Kasię Bondę - to ludzie, którzy po pierwsze wiedzą, że napisanie dobrej książki to dopiero początek drogi, a po drugie harują dniami i nocami (też;-), jeżdżąc na spotkania autorskie, udzielając wywiadów. To nie jest zabawa polegająca na luźnych pogaduszkach z czytelnikami, to ciężka praca, wymagająca wielu wyrzeczeń i dużej samodyscypliny. Ale tak można odnieść sukces i dlatego ci właśnie autorzy są tacy popularni i u nas, i na Zachodzie.
- Widzi pani w tym szkodę dla literatury?
Nie, raczej wzór do naśladowania.
- Modne stały się od jakiegoś czasu kryminały osadzone w realiach społecznych. To już nie czysty gatunek, ale powieści oparte na relacjach międzyludzkich. Bardziej się podobają czytelnikom?
Tak, bo też i wiedzę o rzeczywistości, jej bogactwie i zróżnicowaniu, mamy coraz większą. Czytelnik wymaga więc czegoś więcej niż tylko kryminalnej intrygi, choć ta zawsze pozostanie główną osią tego gatunku, tak w kryminale klasycznym, jak i współczesnym thrillerze. Bardzo dobrze się dzieje, że kryminał, powieść sensacyjna, thriller zmierzają w kierunku ukazywania skomplikowanego tła społecznego, kulturowego czy interpersonalnego, które stoi za morderstwem lub jakąkolwiek inną zbrodnią. To nie chodzi tylko o to, żeby opowieść była bogatsza, ale też o to, by ukazać całe spektrum zjawiska, jakiego zarzewiem jest zbrodnia. Pokazać ludzi, ich motywacje, starcie interesów, rozumienie danych realiów, które może być przecież bardzo różne. To fascynujące i cieszę się, że ten gatunek, rozumiany właśnie tak szeroko, z powodzeniem to realizuje.
- Na co pani stawia wybierając książki, które podejmuje się pani opublikować?
Szukam przede wszystkim dobrych opowieści. To opowieść musi mnie uwieść, sprawić, że będę chciała coś doczytać do końca. Nad warsztatem, stylem czy nawet nad strukturą powieści można pracować i zazwyczaj tak się czyni, ale dobrego pomysłu na fabułę, na postaci nikt za autora nie wymyśli. W tym musi być "coś", po przeczytaniu czego będę wiedziała, że czytelnicy będą usatysfakcjonowani. Mamy w Polsce wielu utalentowanych debiutantów. Co chwilę, czytając propozycje wydawnicze, łapię się na refleksji "To na pewno pierwsza książka tego autora? Niemożliwe!", ale możliwe. Warto się nad tymi tekstami pochylić i wspólnie pracować nad rozwojem kariery takiego autora.
- Jakich autorów kryminałów pani lubi?
Prywatnie najbardziej lubię kryminały historyczne i retro. I tu z polskich autorów prym wiodą wymienieni już przeze mnie Marek Krajewski i Marcin Wroński. To mistrzowie. Ale też jest Iza Żukowska z nostalgiczno-mrocznym cyklem o komisarzu Franzu Thiedkte, jest Piotr Schmandt z Ignazem Braunem, jest Jakub Szamałek ze świetnymi książkami o dochodzeniach Leocharesa i jego żony Lamii, jest cykl kaliski Anety Ponomarenko, zmierzający w kierunku powieści B. Akunina. A z niepolskich to, no właśnie, Boris Akunin - genialny twórca Erasta Fandorina i siostry Pelagii z dwóch różnych serii kryminalnych. Lubię też powieści Caleba Carra - "Alienistę" i "Anioła ciemności" - dziejące się w Nowym Jorku w 1846 roku i przedstawiające początki profilowania. A propos Nowego Jorku - interesujący jest też cykl o Molly Murphy autorstwa Rhys Bowen, czasowo późniejszy, bo jego akcja rozgrywa się na początku XX wieku. Główna bohaterka Molly to zadziorna imigrantka, która musi się odnaleźć w dżungli rozwijającego się wielkiego miasta, a przy tym koniecznie chce pracować jako detektywka. Najogólniej można więc powiedzieć, że prywatnie najbardziej pasjonują mnie kryminalne obrazy historyczne, przybliżające właściwe dla danej epoki obyczaje, relacje społeczne, nawet rozumienie świata, bo i takich interpretacji w kryminale nie brakuje. Doceniam przy tym ogromną pracę autorów, którzy muszą wiele dni spędzić w bibliotekach i archiwach, by odtworzyć ów wycinek historyczny, jaki wybrali. A nie jest to proste.
- Kryminał ma w sobie coś z bajki, tyle że dla dorosłych. Czasem autorzy wymyślają nieprawdopodobne historie i akcje, aby zadowolić coraz bardziej wymagających oglądaczy telewizji i internautów. Co daje czytanie, czego nie dadzą inne rozrywki?
Czytanie jest innym rodzajem rozrywki niż te serwowane przez pozostałe media, nie gorszym, nie lepszym, innym zwyczajnie. Każda z czynności - czytanie, oglądanie, surfowanie itp. - zaspokaja nasze określone potrzeby. Oczywiście, żyjemy szybciej, mamy szybszy dostęp do informacji, szybciej się pewne rzeczy dokonują, więc i książki muszą korzystać z tej dynamiki. I z powodzeniem korzystają, choć nie zawsze tak jest. Proszę pamiętać, że nadal popularne są powieści slow, niespieszne, skupiające się na zupełnie innych zjawiskach. Świat jest różnorodny i nasze rozrywki też. To bardzo dobrze!
Czytaj e-wydanie »