- Lądowisko na dachu komendy powiatowej PSP działa bez zarzutów - twierdzi starosta żniński Zbigniew Jaszczuk. Dodaje także: - Przekonaliśmy się o tym kilka dni temu, gdy konieczny był szybki transport ciężko chorego do szpitala w Bydgoszczy. Szkoda tylko, że dopiero zawał przeciął bzdurne, krążące po Żninie informacje o rzekomych wadach obiektu - skomentował starosta Jaszczuk, który od czasu rejestracji lądowiska, co miało miejsce w czerwcu br., jest wyczulony na pojawiające się niepochlebne komentarze.
A tych nie brakuje. Rozmowy na temat budowy komendy i samego lądowiska podejmowane były podczas rozmaitych spotkań w regionie.
Tymczasem starosta utrzymuje: - Kilka razy było to wyjaśniane. Do tej pory śmigłowce nie lądowały, bo nie było potrzeby. Przecież nikt nikomu nie życzy ciężkiej choroby. Kiedyś raz pomoc była wzywana, ale akurat akcja LPR-u nie doszła do skutku ze względu na złą pogodę. Teraz do takiej akcji doszło i mam nadzieję, że wreszcie skończą się komentarze.
Lądowisko zostało wpisane do ewidencji lądowisk decyzją Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego z dnia 16 czerwca 2016 roku.
Przystosowane jest do operacji startów i lądowań śmigłowców o maksymalnej masie startowej (MTOM) do 4000 kg.
Przeczytaj także:
Targowisko przy Ułańskiej w Żninie? Handlujący są pełni obaw