To nie było przereklamowane przedstawienie. Komedia sytuacyjna w reżyserii Andrzeja Rozhina była idealną propozycją na mglisty, ponury dzień. Znakomite tempo spektaklu, świetna gra aktorów, dopingowanych przez żywą reakcję publiczności i - po prostu - znakomita, brytyjska sztuka- sprawiły, że widzowie bawili się niemal bez przerwy, przez prawie dwie godziny.
Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć. Świetna Katarzyna Skrzynecka, także Piotr Zelt, a zwłaszcza Jacek Lenartowicz (który - zasypiając na scenie w łóżku, podziękował widzowi, który po dłuższym czasie wreszcie wyłączył grający melodyjkę telefon komórkowy).
Publiczność nie chciała wypuścić aktorów ze sceny. Byli wywoływani wiele razy. Im też trudno było rozstać się z widzami, którzy od pierwszych minut wpisali się w konwencję wspólnej zabawy.
Mimo dość drogich, jak na Grudziądz, biletów (85 i 65 zł) trzeba było dostawiać krzesła na widowni. Do Grudziądza przyjechali także mieszkańcy innych miast z okolicy (m.in autobusem).
Obejrzeli komedię, która z powodzeniem grana jest własnie na deskach Teatru Capitol w Warszawie. Ile kosztują bilety w stolicy na ten spektakl? 99, 109 i 150 zł (w loży). Warto więc korzystać z okazji i oglądać sztuki na czasie, taniej niż w Warszawie - w grudziądzkim teatrze.