https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ale numer: dzwonić do straży pożarnej i prosić o przywiezienie flaszki wódki

Katarzyna Piojda [email protected]
Dyżur w pracy wcale nie musi być nudny. Przekonują się o tym niemal codziennie policjanci, strażacy i inni pracownicy służb mundurowych w naszym województwie
Dyżur w pracy wcale nie musi być nudny. Przekonują się o tym niemal codziennie policjanci, strażacy i inni pracownicy służb mundurowych w naszym województwie freeimages
Dyżur funkcjonariusza policji lub straży wcale nie musi być nudny. Oto przykład: - Panie władzo, proszę o interwencję. Ranny jestem. Żona pobiła mnie zamrożonym mięsem - usłyszał dyżurny policjant.

Na dyżurze może być wesoło

Przekonują się o tym niemal codziennie policjanci, strażacy i inni pracownicy służb mundurowych w naszym województwie.

Mieszkanka Torunia zadzwoniła do straży pożarnej. - Proszę przyjechać, moja rodzina i ja jesteśmy zagrożone - mówiła dyżurnemu. - Czuję zapach... laseru.
Strażacy pojechali. - Na miejscu, oprócz pani zgłaszającej nam zdarzenie, były jej dwie córki - wspomina strażak ze stanowiska kierowania w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Córki, podobnie jak mama, utrzymywały, że czuć laser. My zapachu nie rozpoznaliśmy, ale panie uspokoiliśmy. I odjechaliśmy.

Mięso

Policjant z Bydgoszczy opowiada, że próbował nie wybuchnąć śmiechem, gdy odebrał zgłoszenie od pewnego przestraszonego mężczyzny.
- Chciał, żebyśmy interweniowali. To znaczy: obronili go przed jego żoną. Mówił, że głowa mu krwawi, bo małżonka zaatakowała go sporym kawałkiem mrożonego mięsa.
Kolejny poszkodowany przez kobietę zatelefonował, gdy ta po kłótni zamknęła go w garażu. Biedak nie miał jak wydostać się stamtąd, ale miał przy sobie telefon.

Inny przykład: dzwoni starsza kobieta na policję i mówi, że ją sąsiad podtruwa.
Funkcjonariusz podpytuje o szczegóły.
Rozmówczyni chętnie je ujawnia. - Aaaa, panie, sąsiad ma zakład produkcyjny w mieszkaniu. Nie wiem, co tam produkuje, ale wiem, że te spaliny przez kratki wentylacyjne do mojego domu wlatują. To dlatego tak ciągle kaszlę.

Kury

A propos sąsiadów: niektóre zgłoszenia dotyczą kradzieży jakoby przez nich popełnionych.
- Dwie kury sąsiad mi ukradł. Rosołowe takie. Goście przyjeżdżają w niedzielę. Te kury mieliśmy gościom na obiad podać. Co teraz zrobię? - lamentowała starsza pani przez telefon.

Infolinia

Niektórzy telefoniczni rozmówcy traktują straż pożarną, policję czy straż miejską, jak infolinię.
Prośba o podanie numeru telefonu do pizzerii, przychodni, radiotaxi, na PKS lub PKP to prawie standard.
Standardem są też pretensje kierowane do mundurowych, że oni tych numerów na pamięć nie znają.

Inne prośby o spełnienie dobrego uczynku też są.
- Zadzwonił do nas podpity pan - opowiada strażak z Torunia. - Powiedział, że nie jest już w stanie wyjść na dwóch nogach z domu do sklepu. Zapytał, czy przywieziemy mu flaszkę wódki.

Młoda kobieta prosiła, żeby kryminalni pojechali po jej syna do szkoły. Nie chodziło o to, że mały gagatek coś przeskrobał. Jego mama po prostu wiedziała, że nie zdąży odebrać smyka ze świetlicy, a nie było nikogo innego, żeby ją wyręczył.

Las

Policja może być traktowana też jak drogowskaz. Zadzwonił mężczyzna. Powiedział, że jest w lesie i się zgubił. Godzinę błądził i na drogę nie trafił.
Stanął wreszcie na polanie. Jedynie tutaj telefon miał zasięg. - Czy mogą panowie po mnie przyjechać? - grzecznie zapytał. - Jestem gdzieś między drzewami.

Zgłoszenia o kosmitach i UFO do rzadkości nie należą. Zgłoszenia dotyczące zjawisk paranormalnych też się zdarzają. I nie chodzi tylko o piktogramy pojawiające się w zbożu w Wylatowie niedaleko Mogilna czy Strzyżawie pod Bydgoszczą.
- Widziałem UFO. Wiem, wiem, państwo mi nie wierzą. Też nie wierzyłem, dopóki nie zobaczyłem, czyli do teraz - to jeden z sygnałów. - To jak: przyjadą Państwo, czy nie? - dopytywał młodzieniec.
Przyjechali. Taki mają obowiązek. - Gdy dostajemy dziwne zgłoszenia, to i tak podejmujemy czynności - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Interweniujemy choćby dlatego, żeby sprawdzić, czy osoba zgłaszająca nie potrzebuje pomocy lekarskiej.

Zobacz także: Zgłosił, że przy posterunku jest bomba. Teraz odpowie za głupi żart

Grzywna

Jeśli okaże się, że to głupi żart, a nie sygnał od chorego czy przestraszonego człowieka, sprawca może zubożeć o 1500 złotych grzywny za nieuzasadnione wezwanie służb.
- Kierujemy sprawę do sądu i to sąd może nałożyć taką karę - wyjaśnia Daszkiewicz.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jumanji
W dniu 02.08.2014 o 22:16, bolo napisał:

Śmieszne, Po jedną flaszkę dzwonić? 

"Zadzwonił do nas podpity pan - opowiada strażak z Torunia. - Powiedział, że nie jest już w stanie wyjść na dwóch nogach z domu do sklepu. Zapytał, czy przywieziemy mu flaszkę wódki." 

No ale ten numer całkiem niczego sobie , dobry - prawda ? Aż mi się przypomniał ten dowcip  :D :D :D

 

Jest ojciec?
- Jest - odpowiada szeptem dziecko.
- To poproś go.
- Nie mogę - szepcze dziecko.
- Dlaczego?
- Bo jest zajęty - szepcze dalej.
- A mama jest?
- Jest.
- To poproś mamę.
- Nie mogę. Też jest zajęta.
- A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?
- Tak, policja - potwierdza nadal szeptem maluch.
- No to poproś pana policjanta.
- Nie mogę, jest zajęty.
- Czy jeszcze ktoś jest w domu?
- Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
- Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robią u was w domu?
- Szukają.
- Kogo?
- Mnie...

 

Przykre, że drwi się w większości przypadków z ludzi którzy nie potrafili sobie sami poradzić i zwrócili się do kogoś o pomoc.  

Jeżeli nawet ich problemy są dla nas trywialne to nie oznacza wcale, że dla tych ludzi nie są problemem przerastającym ich psychiczne możliwości.

Czy każdy kto ma, według nas, mniejszy iloraz inteligencji zasługuje na drwinę.

Nie talk wyobrażam sobie społeczeństwo.

Dobrze mówisz, ale jak  ja byłbym dyżurnym, to zamiast do pizzerii dałbym telefon do księdza, uczyć się młodzież  :P

G
Gość

Przykre, że drwi się w większości przypadków z ludzi którzy nie potrafili sobie sami poradzić i zwrócili się do kogoś o pomoc.  Jeżeli nawet ich problemy są dla nas trywialne to nie oznacza wcale, że dla tych ludzi nie są problemem przerastającym ich psychiczne możliwości. Czy każdy kto ma, według nas, mniejszy iloraz inteligencji zasługuje na drwinę. Nie talk wyobrażam sobie społeczeństwo.

b
bolo

Śmieszne, Po jedną flaszkę dzwonić? 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska