- Jestem dumny z tej nagrody. To stypendium, które będę mógł przeznaczyć na dodatkowe warsztaty wokalne - podzielił się z nami młody artysta, student Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, uczeń prof. Wiesława Bednarka.
Obecne półrocze przebiegło Aleksandrowi Kamedulskiemu pod znakiem sukcesów w Paryżu. Koncertował tam już trzy razy, a za kilka dni jedzie na koncert do Osny pod Paryżem.
- To faktycznie był dla mnie dobry okres. W lutym wystąpiłem w polskiej ambasadzie w Paryżu w koncercie z okazji tysiąc pięćdziesiątej rocznicy Chrztu Polski. To było wielkie przeżycie. W pięknych salonach ambasady słuchali koncertu i arystokraci i dyplomaci, ludzie kultury i nauki - dzieli się z nami wrażeniami nieszawianin.
Niewielu młodych artystów może się pochwalić własnym recitalem w centrum Paryża. Aleksander Kamedulski wystąpił w siedzibie Towarzystwa Historyczno-Literackiego, tego samego, w którym pierwszym prezesem był Adam Mickiewicz. Zaśpiewał pieśni polskie, a ponadto jako pierwszy na świecie wykonał Tryptyk Amerykański Szymona Kawalli, dyrektora Opery w Daeg w Korei i dziekana wydziału kompozycji Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie. - Propozycją wykonania tego utworu zaszczycił mnie sam kompozytor - powiedział nam Aleksander Kamedulski, który twierdzi, że największe jak dotąd wrażenie zrobił na nim trzeci z kolei koncert w stolicy Francji. Wystąpił w polskim kościele na Placu Concorde.

- Przybyło tam około dwustu Polaków i w pewnym momencie tak wiwatowali jak na koncercie rockowy. Wstali, klaskali, krzyczeli, a nawet płakali. To był ogromne przeżycie - mówi Aleksander Kamedulski, który już pakuje walizki na kolejny wyjazd do Francji. Na kolejny koncert. - Czekają mnie tam także kolejne rozmowy w wytwórni Diamond Records, które wyglądają na obiecujące - zdradził nam młody artysta z Kujaw.