- Prezydent Obama został zaprzysiężony na drugą kadencję, z czym będzie musiał się zmierzyć?
- Na pewno z kryzysem. Z roku na rok amerykańska gospodarka radzi sobie coraz lepiej i w ciągu kilku lat wyjdzie na prostą. Problemem jest kryzys fiskalny związany z podatkami. Dopiero w sylwestra Kongres zgodził się na podniesienie podatków, polegało to na zniesieniu wielu ulg podatkowych. I z tym niezadowoleniem społecznym, bo Amerykanie będą musieli oddawać do budżetu więcej pieniędzy - administracja Obamy będzie musiała się zmierzyć.
- Może zakończenie wojny w Afganistanie w 2014 roku pomoże zaoszczędzić pieniądze?
- Prezydent Obama zyska na tym raczej wizerunkowo, bo budżet Departamentu Obrony nadal będzie wysoki. Pytanie: czy wyjście z Afganistanu nie odbije się na tzw. walce z terroryzmem - choć tak naprawdę do końca nie wiadomo, z kim walczą w danym momencie.
- Uda się ograniczyć dostęp do broni palnej w USA?
- Dla bardzo wielu Amerykanów dostęp do broni to ważna sprawa. W USA prawo federalne i stanowe dotyczące rynku broni jest dość liberalne. Natomiast po masakrach na uniwersytetach i w szkołach jest to chyba najlepszy moment do zmiany przepisów, ale będzie to bardzo trudne. Pozytywny wizerunek broni i swoboda zakupu są zakorzenione w amerykańskiej kulturze.
- W polityce zagranicznej Stanów widać Polskę?
- Jeśli Amerykanie nie będą czegoś potrzebowali od nas lub od naszego regionu, to nie sądzę, żebyśmy byli dla nich poważnym partnerem. Być może uda się coś zmienić w dostępie do wiz - kilku przychylnych Polsce polityków stanie na czele kilku departamentów obrony, a może i CIA, ale czy to wystarczy do zniesienia wiz dla Polaków - nie wiem.
- Niektórzy komentatorzy mówią o tzw. syndromie drugiej kadencji np. Billowi Clintonowi przytrafiła się wtedy afera rozporkowa z Moniką Lewinsky.
- Wydaje mi się, że Barack Obama jest bardziej świadomy swojej pozycji kulturowej i własnej marki. Dlatego do takich skandali nie powinien dopuścić, ale to jest polityka, a w niej wszystko może się wydarzyć z dnia na dzień. I jedna, kompromitująca sytuacja może doprowadzić nawet prezydenta do katastrofy.