Poinformowała o tym w sobotę w Krakowie szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton. Podkreśliła, że amerykańskie wsparcie ma pomóc w ochronie miejsca pamięci i męczeństwa, jakim jest Auschwitz-Birkenau i w zachowaniu go dla przyszłych pokoleń.
"Mam także obowiązek upomnienia się o sprawiedliwość dla ofiar Holokaustu i dla ich rodzin. USA z zadowoleniem przyjmują porozumienie zawarte przez ponad 40 krajów, które popierają starania na rzecz zwrotu mienia i zrekompensowania strat spowodowanych przez skonfiskowanie mienia przez hitlerowców i tych, którzy z nimi kolaborowali" - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej sekretarz stanu USA.
Jak mówiła Clinton, tylko w zeszłym roku Muzeum Auschwitz-Birkenau odwiedziło 1,3 mln osób. W swoim wystąpieniu powiedziała, że z holokaustem wiążą się dwie rzeczywistości: jedna to mordowanie milionów niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci, druga to odwaga ludzi, którzy, ryzykując życiem i majątkiem, ratowali przyjaciół i nieznajomych od zagłady.
Gest Amerykanów to odpowiedź na apel polskiego rządu o wsparcie tzw. Funduszu Wieczystego tworzonego przez powołaną w styczniu 2009 r. Fundację Auschwitz-Birkenau. Z funduszu tego finansowane będą prace konserwatorskie w byłym niemieckim obozie Auschwitz. Do tej pory kilka państw europejskich zadeklarowało wpłatę w sumie 67 mln euro, z czego 60 mln euro chcą przekazać Niemcy, a 6 mln euro Austria.
Przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej prof. Władysław Bartoszewski mówił, że złożona przez Hillary Clinton deklaracja jest "wyrazem zrozumieniem naszej inicjatywy". Bartoszewski podkreślił, że tradycja stosunków polsko-amerykańskich jest długa i piękna, a pogłębiająca się przyjaźń między naszymi narodami zobowiązuje do mówienia prawdy.
Bartoszewski podziękował za inicjatywę prezydenta Obamy. "Dla nas Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie obok Yad Vashem w Jerozolimie, to wspaniałe dzieła myślących ludzi, które zostaną, ale Auschwitz-Birkenau to największy w historii świata cmentarz bez grobów. I to zobowiązało bardzo wielu z nas, w tym tak starych ludzi jak ja, do czuwania nad ta sprawą aż do końca" - powiedział przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.
Czytaj e-wydanie »