Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA generał Mark Milley powiedział, że rosyjska inwazja na Ukrainę byłaby „przerażająca” i doprowadziłaby do ogromnej liczby ofiar.
Jego zdaniem, nagromadzenie 100 tys. rosyjskich żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą jest największe od czasów zimnej wojny. Choć nie sądzimy, że prezydent Putin podjął ostateczną decyzję o użyciu sił przeciwko Ukrainie, to wyraźnie ma teraz tę zdolność - oświadczył na konferencji prasowej sekretarz obrony USA Lloyd Austin. Dodał on, że konfliktu można nadal uniknąć dzięki dyplomacji.
Wciąż jest czas i przestrzeń na dyplomację, wzywając prezydenta Rosji Władimira Putina do złagodzenia sytuacji. Nie ma powodu, aby ta sytuacja musiała przerodzić się w konflikt – powiedział.
Z kolei prezydent Joe Biden zapowiedział, że w w niedalekiej przyszłości wyśle niewielką liczbę żołnierzy do Europy Wschodniej, aby wzmocnić obecność NATO w regionie. Nie określił, gdzie będą stacjonować ani kiedy przybędą.
Na początku tygodnia Pentagon poinformował, że w pogotowiu znajduje się 8500 żołnierzy, gotowych do natychmiastowego rozmieszczenia. Stany Zjednoczone odrzuciły kluczowe żądanie Moskwy, aby NATO wykluczyło możliwość przystąpienia Ukrainy do sojuszu obronnego.
Prezydent Rosji Władimir Putin oskarżył Zachód o ignorowanie rosyjskich obaw o bezpieczeństwo. Powiedział jednak, że przestudiuje reakcję USA przed podjęciem decyzji, co zrobić, co miało paść podczas telefonicznej rozmowy Putina z prezydentem Francji.
Piątkowa rozmowa trwała ponad godzinę i prezydenci omawiali kwestię sprawę udzielenia Kremlowi długoterminowych i prawnie obowiązujących gwarancji bezpieczeństwa. Strona francuska oświadczyła Francja, że obaj przywódcy zgodzili się co do potrzeby deeskalacji i że jej prezydent Macron powiedział Putinowi, że Rosja musi szanować suwerenność sąsiednich państw.
