Cała operacja trwała bardzo długo. Witan w poprzednim sezonie grał w Zawiszy jako piłkarz wypożyczony z "Kolejorza''. Jako jeden z nielicznych wykorzystał przepis o graniu w składzie młodzieżowca. Był pewnym punktem zespołu, rzadko zdarzały mu się proste błędy. W sumie wystąpił w 33 meczach ligowych.
W Zawiszy bardzo chciano, by Witan został w klubie. Sam bramkarz także chciał kontynuować swoją karierę w Zawiszy. Pojawił się poważny problem, bo bramkarz - w myśl obowiązujących przepisów - nie mógł już być wypożyczony. Pod uwagę brane były różne opcje, ostatecznie stanęło na tym, że został wykupiony z Lecha.
- Negocjacje trwały bardzo długo - przyznaje Piotr Burlikowski, wiceprezes spółki WKS Zawisza. - Ostatecznie doszliśmy do porozumienia i zdecydowaliśmy się na transfer definitywny Andrzeja z poznańskiego klubu. Początkowo Lech żądał wielkiej kwoty, ale udało się nam wypracować kompromis. W całej sprawie ważna była postawa Andrzeja, który był bardzo zdeterminowany, by dalej grać w naszym klubie. Podpisaliśmy z nim trzyletnią umowę. Myślę, że wszyscy na tym zyskamy - twierdzi wiceszef Zawiszy.
Bez Manelskiego
Niestety, nie uda się pozyskać do Zawiszy Macieja Manelskiego. Pomocnik przymierzany do drużyny "niebiesko - czarnych'' liczył, że uda się mu rozwiązać kontrakt z Ruchem Radzionków z powodu zaległości finansowych jakie śląski klub ma wobec niego. Wczoraj sprawa został uregulowana, więc temat upadł.
- Skupiamy się na przyglądaniu się tym piłkarzom, którzy z nami trenują - mówi wiceprezes Burlikowski. - Jest Łukasz Ślifirczyk mogący grać z przodu, jest stoper Błażej Karasiak. W czwartek ma pojawić się na treningach kolejny ofensywny piłkarz. Trener Maciej Murawski zdecyduje czy któryś z nich nadaje się do gry w naszym zespole - wyjaśnia.
Jeszcze temat z innej beczki. W środę wiceprezes Burlikowski wspólnie z Galdino udadzą się do Berlina, by przedłużyć wizę Brazylijczyka. Muszą to zrobić w stolicy Niemiec, bo poprzedni dokument Brazylijczyk także miał wydany w tym mieście.