Tuż po wyborach samorządowych radą kierował Jan Pankowski, startujący z komitetu wójta. Z tego względu, że włodarz gminy nie miał w radzie stabilnej większości głosów, Pankowski został odwołany a jego miejsce zajęła dotąd koleżanka z grupy Hanna Grochowiecka. Tak, jak wiele emocji towarzyszyło jej wyborowi, podobnie wiele odwołaniu, do którego ostatecznie nie doszło. Przewodnicząca, widząc, co się święci, w ciągu dwóch dni czterokrotnie zwoływała radnych na sesje, by w końcu złożyć rezygnację.
- Kiedy pierwszy raz prowadziłem sesję sądziłem, że przed nami czas pełen porozumienia i współpracy. Przeszliśmy trudną drogę i znów wybieramy przewodniczącego. Oby to się już więcej nie powtórzyło - życzył podczas piątkowej sesji radny senior i wiceprzewodniczący rady Jerzy Wilandt.
Wiele osób sądziło, że po porażce Hanny Grochowieckiej, Jan Pankowski zajmie ponownie odebrane mu miejsce. - Nie mam zamiaru kandydować, choć miałem takie propozycje - poinformował radny i zgłosił Iwonę Andrzejczuk jako kandydatkę na nową przewodniczącą. - To osoba ani prowójtowska, ani klubowa, startowała z własnego komitetu wyborczego. Jest uczciwa i godna tego stanowiska - argumentował.
- Nie pozostaje mi nic innego, tylko się zgodzić. Jak się podejmuje pewne decyzje, to trzeba być konsekwentnym. Ale przekonana do tej funkcji nie jestem - mówiła radna Andrzejczuk.
Radny Jan Dytrych zaproponował kandydaturę Jerzego Wilandta, który w głosowaniu dwoma głosami przegrał z koleżanką.
Po wyborze nowa przewodnicząca stwierdziła: - Nikogo nie zdradzam, nie mam wobec nikogo długów wdzięczności. Będę podejmować decyzje, kierując się swoim rozumem, a nie naciskami.
Jerzy Wilandt został na stanowisku wiceprzewodniczącego rady, drugim wiceprzewodniczącym rady wybrali Jana Pankowskiego.