Dopisały pogoda, apetyty, a i na scenie się działo. Najpierw Hanna Rucińska, prezeska Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum przypomniała, że festyn to zwieńczenie akcji "Daj siebie innym" i uświadomiła tym, którzy nie wiedzieli, że stowarzyszenie opiera się tylko na wolontariacie - nie ma własnej siedziby do prowadzenia hospicjum stacjonarnego, nie ma kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia i utrzymuje się jedynie z datków.
Aniołki z balonami
- Przygotowaliśmy liczne atrakcje - mówiła. - Nie tylko program artystyczny, także wojskową grochówkę i inne pyszności. Zachęcamy do kupowania losów na naszej loterii.
Z marzeniami wolontariuszy tym razem do nieba nie poleciały gołębie, ale kolorowe balony i był to najpiękniejszy widok tego popołudnia, choć dla organizatorów pewnie równie cieszące oko były długachne kolejki po losy, po aniołki i po smakołyki. Dochód z tych przedsięwzięć wzbogaci konto TPH i pozwoli lepiej nieść pomoc nieuleczalnie chorym objętym opieką w hospicjum domowym.
Od menueta do Kamińskiego
By widzom dobrze siedziało się w fosie, były liczne atrakcje na scenie - od występu wolontariuszy w menuecie i polonezie, przez rozkoszny program przedszkolaków z "dziewiątki" dedykowany mamom, po orkiestrę z Gimnazjum nr 1, "Krebane", "Bławatki", "Canto Allegro", "Roztańczone Trójeczki" czy zespół "Nioko".
A po drodze była jeszcze gwiazda wieczoru - Tomek Kamiński, który rozgrzał publiczność nie tylko piosenkami, ale i zajmującą konferansjerką. I można było się zadumać nie tylko nad sensem życia, ale i ...paleniem papierosów.
Kolejka jak za komuny
Organizatorzy serdecznie dziękują wszystkim dobroczyńcom, dzięki którym festyn doszedł do skutku. Bez nich trudno byłoby go sobie wyobrazić.
- Poszły wszystkie losy, a było ich 600, cała kiełbasa - ze 30 kilogramów, wydaliśmy 600 porcji grochówki, było 50 blach ciast, a niektóre to był prawdziwe blaaachy, no i setki lodów - wymienia jedna z uczestniczek sztabu. - Przy wacie cukrowej kolejka była jak za komuny.
Więcej zdjęć w galerii na www.pomorska.pl.