Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anita Włodarczyk: Barcelony już nie rozpamiętuję

Rozmawiali Artur Kluskiewicz i Paweł Skraba
(pozuje z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim) podczas mityngu Enea Cup 6 czerwca w Bydgoszczy ustanowiła fantastyczny rekord świata.
(pozuje z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim) podczas mityngu Enea Cup 6 czerwca w Bydgoszczy ustanowiła fantastyczny rekord świata. fot. Paweł Skraba
Rozmowa z Anitą Włodarczyk, brązową medalistką mistrzostw Europy w Barcelonie, rekordzistką świata i laureatką "Lauru Królowej Sportu".

- Miniony sezon to dla pani dwa bieguny. Najpierw znakomite wyniki i poprawienie rekordu świata, później kontuzja i nie do końca spełnione oczekiwania podczas mistrzostw Europy. W Barcelonie zabrakło do pełni szczęścia jedynie złota.
- Gdy w trakcie przygotowań do najważniejszej imprezy pojawia się kontuzja, to nie można traktować brązowego medalu jako porażki. Do dnia eliminacji, tak naprawdę, nie wiedziałam, czy wystartuję w mistrzostwach. Na szczęście udało się i myślę, że godnie reprezentowałam Polskę w Hiszpanii.

- Przeklina pani do dziś ten feralny trening podczas obozu w Spale?
- Jasne, żałuję tamtej sytuacji. Uraz kręgosłupa zrodził się podczas treningu siłowego, przy podnoszeniu sztangi. Później, tuż przed mistrzostwami Europy, sytuacja się powtórzyła. To były dla mnie trudne chwile, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Przychodziły wtedy do głowy różne myśli, że mogę nie wystartować w zawodach. Wspólnie ze sztabem zrobiliśmy wszystko, bym wzięła udział w mistrzostwach.

- Mimo odniesionej kontuzji, liczyła pani po cichu na coś więcej niż tylko udział w konkursie?
- Nastawiłam się na to, że rywale będą dobrze przygotowani do startu i liczyłam się z każdą możliwością. Nic więcej nie mogłam zrobić. Choć muszę przyznać, że do dziś żałuję tego jednego rzutu, podczas którego młot otarł o siatkę. Na pewno byłby z niego niezły rezultat i może poprawiłby moją sytuację na podium. Nie można jednak wciąż rozpamiętywać startu w Barcelonie, trzeba zapomnieć i jak najlepiej przygotować się do następnego sezonu.

- Wracając jeszcze do zakończonego sezonu, co lepiej smakowało: poprawienie rekordu świata w Bydgoszczy czy zdobyty w trudnych okolicznościach brąz w Barcelonie?
- Lepiej smakował rekord. Mityng Enea Cup i wszystko co się zdarzyło się w Bydgoszczy na pewno na długo pozostanie w mojej głowie. Zupełnie nie spodziewałam się tego, że już w Bydgoszczy mogę osiągnąć tak rewelacyjną dyspozycję. Byłam przecież dopiero tydzień po treningu startowym i myślałam, że zdecydowanie później trafię z formą. Fajnie, że akurat na polskiej ziemi, w obecności naszych kibiców, którzy wytrwali do końca zawodów, udało mi się pobić ten rekord.

- Podczas Gali w Bydgoszczy otrzymała pani tytuł "Osobowości 2010 Roku", lecz nie tylko w Polsce doceniono tegoroczną formę królowej polskiego młota. W 18. edycji plebiscytu Euro-pean Atletics zajęła pani czwarte miejsce wśród lekkoatletek.
- Sezon się zakończył, przyszedł czas na różne plebiscyty. Bardzo się cieszę, że także w Europie doceniono mnie i moje osiągnięcia. Awansowałam w porównaniu z poprzednim rankingiem o jedną pozycję. Rok temu złoto na mistrzostwach świata dało piątą lokatę, w tym wystarczył jedynie brąz do awansu na czwarte. Miejmy nadzieję, że otrzymane nagrody nie są dla mnie ostatnimi.

- Ma pani zaledwie 25 lat, a na swoim koncie wiele tytułów i sukcesów. Dokąd sięgają ambicje Anity Włodarczyk?
- Jestem medalistką mistrzostw świata, zdobyłam również krążek w europejskim czempionacie. Brakuje mi jedynie medalu z igrzysk olimpijskich. Przede mną są dwa lata ciężkiej pracy do imprezy w Londynie. Jesteśmy akurat na półmetku przed nią. Oby zdrowie dopisało, wtedy powalczę o olimpijskie złoto.

- Zapowiadane przekroczenie magicznej bariery 80 metrów jest możliwe już w przyszłym roku?
- Niczego nie można wykluczyć. Analizując moje przygotowania, wyniki i tegoroczną formę, być może już w tym roku można było pokusić o ten rezultat. Niestety, na przeszkodzie stanęła ta kontuzja kręgosłupa. Ten uraz sporo namieszał i na razie musimy poczekać. Jeżeli będzie w porządku ze zdrowiem, to zrobię wszystko, by rzucać powyżej tych 80 metrów i bić kolejne rekordy świata.

- Czeka panią obecnie zasłużony odpoczynek?
- Akurat ostatnio nie miałam wiele wspólnego z aktywnością fizyczną ze względu na leczony uraz kręgosłupa. Byłam dwa tygodnie w sanatorium w Busko Zdroju. Tam odpoczęłam, a ostatnio spędziłam kilka dni u brata w Anglii. Obecnie znów wracam do leczenia, więc nie będę miała wiele czasu na wakacje.

- Brakuje pani codziennych treningów z młotem? Jak będą wyglądały przygotowania do następnego sezonu?
- Rozpoczynamy przygotowania na początku listopada zgrupowaniem w Szklarskiej Porębie. W planie są górskie wspinaczki i wyłącznie praca nad wytrzymałością. Jedyne specjalistyczne zajęcia sprowadzą sie do szlifowania techniki rzutu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska