Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antoś nie przyszedł jeszcze na świat, a jego rodzice walczą żeby mógł żyć!

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
Artur Pałubicki i Ewelina Wit walczą o życie dla swojego dziecka. Wszyscy możemy im pomóc, wpłacając symboliczną złotówkę dla Antosia.
Artur Pałubicki i Ewelina Wit walczą o życie dla swojego dziecka. Wszyscy możemy im pomóc, wpłacając symboliczną złotówkę dla Antosia. nadesłane
Chłopiec ma jedną komorę serca. Bez operacji nie ma żadnych szans na przeżycie.

Wada, z którą się urodzi, to zespół hipoplazji lewego serca. Żeby dziecko przeżyło, potrzeba przynajmniej trzech operacji. Pierwsza musi się odbyć od razu po narodzinach, w Niemczech, i tam też rodzice Antosia pojechali, nie mając pewności, czy uda im się zebrać cała kwotę potrzebną na pierwszą operację.

Ewelina Wit i Artur Pałubicki poruszyli niebo i ziemię, żeby zdobyć 175 tys. zł. To kwota oznaczająca dla ich syna życie, które w tym przypadku równa się pieniądze, bo bez nich nie ma szans na kosztowną operację za granicą.

- Niektórzy pytają, dlaczego w Niemczech, przecież w Polsce nie trzeba płacić za operację - piszą do redakcji znajomi rodziców Antosia. - Owszem, lecz rodzice chcą dać dziecku jak największe szanse na życie. W Polsce operacje są refundowane, ale są też kolejki, dzieci czekają i umierają, a jeśli wada okazałaby się dziedziczna, Antoś nie zostałby nawet zakwalifikowany.

Pomagają sąsiedzi i znajomi, w Człuchowie odbywają się licytacje na rzecz chłopca, pieniądze zbierane są też dzięki apelom na Facebooku. Internetowa społeczność nie zawiodła i rodzice pojechali już za granicę, bo termin porodu zbliża się szybkimi krokami.

Przeczytaj także: Dziecko ma szmery w sercu... zbadają je za rok. Przez limity NFZ
- Jesteśmy już w Niemczech - relacjonuje Artur Pałubicki, tata Antosia. - Mimo tego, że nie mieliśmy uzbieranej całej sumy, odważyliśmy się przyjechać do kliniki, wierząc w to, że w ciągu paru dni uda się uzbierać resztę.

W dzień wyjazdu brakowało im jeszcze około 30 tys. zł, ale kwota została szybko zebrana, więc rodzice Antosia odetchnęli z ulgą. - Antoś nie dał nam dużo czasu na odpoczynek po długiej drodze, bo już po pierwszej godzinie pobytu zrobił bardzo poważny alarm i myśleliśmy, że chce już wyjść na świat - zdradza pan Artur. - Nie było w tym nic dziwnego, bo termin porodu jest już bliski. Tylko że byliśmy u rodziny 200 km od kliniki. Na szczęście potwierdziło się, że Antoś robi sobie z nas żarty i sprawdza naszą czujność.

Poród musi się odbyć w Niemczech, bo tam znajduje się klinika, która zoperuje dziecko natychmiast po porodzie. Później Antosia czekają jeszcze dwie operacje, ale za to po nich będzie mógł żyć jak zdrowe dziecko. - Przyjechaliśmy jeszcze tego samego dnia do Munster, w którym znajduje się klinika. Antoś miał zaplanowane na wtorek swoje pierwsze badania u niemieckich lekarzy. I chyba z tego wszystkiego tak się maluszek zestresował, że w poniedziałkowy wieczór znowu postawił nas na nogi - opowiada pan Artur. - Pędem goniliśmy do kliniki na oddział. Na szczęście mieszkamy naprzeciwko, więc nie mamy daleko. Po parogodzinnych badaniach okazało się, że Antek znowu zażartował sobie z rodziców i lekarzy, którzy w zamian za to zostawili mamę i Antosia na oddziale, aby dalej nie próbował nam robić numerów i tam na spokojnie odczekał na poranne wizyty specjalistów.

Antek wraz z mamą Eweliną odpoczywa i oczekuje na odpowiedni moment, aby wyjść na świat. - Kwotę, którą potrzebowaliśmy na początkowe leczenie Antosia, udało nam się nazbierać, ale to nie oznacza, że akcja się zakończyła, bo niestety Antek musi przejść łącznie trzy kosztowne operacje i dalej zbieramy, bo potrzebujemy pieniądze na kolejne dwie - mówi pan Artur.

A już w niedzielę o godz. 9.30 w hali Bursy Szkolnej przy ul. Koszalińskiej w Człuchowie turniej piłki siatkowej pod hasłem "Gramy dla Antosia". Przy okazji licytacje koszulek i kiermasz walentynkowy. Cały dochód zostanie przeznaczony na pomoc dla Antosia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska