https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Anwil zagra z Czarnymi. Asseco chce grać we Włocławku później

TOMASZ FROEHLKE, [email protected]
Pomoc w obronie przez wysokich zawodników, jak Alex Dunn (z prawej) pomoże powstrzymać m.in. Aleksa Harrisa.
Pomoc w obronie przez wysokich zawodników, jak Alex Dunn (z prawej) pomoże powstrzymać m.in. Aleksa Harrisa. fot. Piotr Kieplin
Niemal pewne, że szlagierowy mecz Anwilu z Asseco Prokomem Gdynia odbędzie się... po zakończeniu rundy zasadniczej.

Zgodnie z terminarzem, mecz ma odbyć się w przedostatniej kolejce, 27 marca. Relację zaplanował już nawet TVP Sport. Tyle, że Asseco Prokom awansował włąśnie do najlepszej ósemki Euroligi i czeka go teraz walka o Final Four w Paryżu (7-9 maja) z greckim Olympiakosem Pireus. Zespoły grać będą do 3. zwycięstw między 23 marca a 7 kwietnia. Gdynianie wczoraj w oficjalnym piśmie zwrócili się do władz PLK oraz Anwilu o przełożenie meczu, który może decydować nawet o pierwszym miejscu przed play off na 17 kwietnia. W tym okresie trwać będzie już runda pre play off, a ćwierćfinały play off mają rozpocząć się 20 kwietnia.

- Zastanawiamy się nad tą propozycją. Na przełożenie raczej się zgodzimy, ale musimy porozmawiać z trenerem Griszczukiem - przyznaje Hubert Hejman, dyrektor Anwilu. - To w niczemu przecież nie przeszkadza, bo wiadomo, że i tak obie drużyny znajdą się w pierwszej czwórce. Stawką może być jedynie ostateczne miejsce po rundzie zasadniczej. Chyba jednak zaproponujemy inny termin - 10 kwietnia.

Rywal z kłopotami

Zanim jednak dojdzie do potyczki z Asseco, Anwil czeka w sobotę mecz z Energą Czarnymi Słupsk. Rywale mają ostatnio kłopoty. Niedawno o zwolnienie na poród żony poprosił skrzydłowy Chris Daniels. Jeden z czołowych zawodników PLK (11,2 pkt., 8,8 zb.) wyjechał do USA i ślad po _nim zaginął. Zabrał ze sobą wszystkie rzeczy, nie ma kontaktu nawet z jego menedżerem. Drugi problem to trzy porażki z rzędu - z Polpharmą, Kotwicą, i Zniczem. To daje obecnie 7. miejsce z bilansem 10-11 i koniec marzeń o bezpośrednim awansie do play off. Podobno władze klubu zastanawiały się nad zwolnieniami, ale ostatecznie doszło do męskiej rozmowy z prezesem Andrzejem Twardowskim.

Zawsze było ciężko

Te problemy zupełnie nie zmieniają podejścia do meczu włocławian. Pamiętają, że Energa Czarni, gdzie swoją samodzielną pracę trenerską rozpoczynał Igor Griszczuk, zawsze była niewygodnym rywalem. Przykładem choćby pierwszy mecz w tym sezonie, w którym zwycięstwo w ostatnich sekundach (73:71) dała szarża Dru Joyce’a. A jeszcze kilka dni wcześniej Amerykanin był rozgrywającym... Energi Czarnych.
Nastroje są oczywiście znacznie lepsze niż w Słupsku. Trener Griszczuk ma do dyspozycji najsilniejszy skład z Bartłomiejem Wołoszynem, który podczas ostatniego meczu w Kołobrzegu musiał zejść z parkietu po uderzeniu w oko. Ale na kolejny mecz będzie już w pełni sprawny. Ważne zwycięstwo z Kotwicą (88:74) było dużym krokiem do zajęcia drugiego miejsca, a po niespodziewanej porażce Asseco Prokomu w Warszawie nadarzyła się nawet szansa na zaatakowanie lidera.

Cieszy nie tylko dobre zaaklimatyzowanie się we Włocławku skrzydłowego Bretta Winkelmana, który wraz z Nikolą Jovanoviciem tworzą bardzo ciekawą parę. W ostatnim spotkaniu błysnął Mujo Tuljkovic (16 pkt., 7/11 z gry), co może świadczyć, że po kryzysie wraca do wysokiej formy. A do tego w tym sezonie jeszcze żaden z dziesięciu rywali nie wygrał w Hali Mistrzów.

Uwaga na obwód

Jakie atuty ma zatem Energa, żeby w ogóle myśleć o zwycięstwie? To przede wszystkim groźny obwód. Tyrone Brazelton zaczął sezon w Gdyni, ale w jego trakcie przeszedł właśnie do Słupska, zastępując Dru Joyce’a. On napędza akcje zespołu (prawie 13 pkt. i ponad 4 asysty) wraz z doświadczonym Litwinem Mantasem Cesnauskisem. Dobrymi strzelcami potrafią być Alex Harris i Jacek Sulowski. Nigdy nie odpuszcza waleczny Marcin Sroka. Pod koszem główna siła to Paweł Leończyk (203 cm) i Chris Booker (208), a także specjalista od zbiórek - Wojciech Żurawski.

Mecz w sobotę o 18.00. Ceny biletów 15 i 20 zł. Kupować można dziś w kasach Hali Mistrzów (14-16) i w sobotę na godzinę przed rozpoczęciem spotkania.

Sportino Inowrocław pauzuje, bowiem mecz z Treflem Sopot rozegrało awansem.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska