Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Archeologia drogowa

Roman Laudański [email protected]
Doktor Ryszard Kazimierczak i magister Sebastian Kalinowski prezentują fragment XIV-wiecznego koła młyńskiego.
Doktor Ryszard Kazimierczak i magister Sebastian Kalinowski prezentują fragment XIV-wiecznego koła młyńskiego. Fot. autor
Gdyby nie budowa odcinka autostrady A1 w Mniszku archeolodzy nie odnaleźliby pozostałości XIV-wiecznego młyna wodnego.

Nim rozpoczęła się budowa obwodnicy Kowala, toruńscy archeolodzy dokonali tam odkrycia na skalę europejską. Dlatego wcześniej muszą sprawdzać teren, zanim wjadą koparki.

W ubiegłym roku archeolodzy z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika prowadzili badania ratownicze m.in. w Mniszku, gdzie powstała autostrada, w Kowalu (przed rozpoczęciem budowy obwodnicy) oraz przy ulicy Grodzkiej w Bydgoszczy (przed budową nowego hotelu).

- Zaczynamy badania od prac wstępnych - mówi prof. Wojciech Chudziak z Instytutu Archeologii UMK. - Prace powierzchniowe podobne są do zbierania grzybów.

Archeolodzy penetrują teren szukając leżących na powierzchni zabytków. Przeważnie robimy to na polach, ponieważ podczas orki lemiesz pługa niszczy zabytkowe stanowiska, wydobywając najczęściej fragmenty potłuczonych naczyń ceramicznych.
Jeśli "skorupobranie" było owocne, archeolodzy decydują się na prace sondażowe. Na ich podstawie ustalają, co odkryli pod ziemią: cmentarzysko, osadę czy inne obiekty?

I ruszają do pracy

- Na wyprzedzające prace ratownicze mamy zwykle więcej czasu, maszyny budowlane nie pracują nam wtedy za plecami - wyjaśnia prof. Chudziak. - Trzeba pamiętać, że badania archeologiczne, to nie piekarnia.

Badania sondażowe nie dają stuprocentowej gwarancji odkrycia wszystkich stanowisk archeologicznych. Bywa, iż inwestor natrafia na nie podczas prac ziemnych. Każdy dzień przestoju ciężkiego sprzętu budowlanego i ekipy kosztuje. W takiej sytuacji archeolodzy muszą działać szybko.

- W Kowalu nasi archeolodzy odkryli grób pochodzący z neolitu - podkreśla prof. Chudziak.

- Były to poćwiartowane zwłoki młodego mężczyzny pochowanego na boku - dodaje doktor Grzegorz Osipowicz z Instytutu Archeologii UMK, prowadzący badania w Kowalu. - W grobie odnaleźliśmy również kościane ostrze - narzędzie do zabijania ludzi i zwierząt, krzemienny wiór mogący służyć do przekłuwania skór, naczynia ceramiczne oraz siekierkę z krzemienia pasiastego. Także kościaną zawieszkę sklejoną z dwóch kawałków kości. Mamy w Polsce tylko trzy takie.

Archeologom udało się wydobyć z zawieszki klej organiczny, ale nie ma w kraju laboratorium, które podjęłoby się zbadania tego znaleziska. Odnaleziony mężczyzna został wyposażony na drogę w zaświaty w świński udziec i szczękę.

W tym samym miejscu odkryto także centrum kultowo - grobowe z pochówkiem bydlęcym oraz konstrukcję z dwustu- trzystukilogramowych głazów megalitycznych.
W okolicach Płochocina odkryli pozostałości osady ludności kultury łużyckiej. - Wyroby ze skóry, poroża, kości czy drewna najczęściej ulegają rozkładowi - mówią archeolodzy. - Najwięcej odnajdujemy rozbitej ceramiki. Wypalone garnki mogą się potłuc, ale nie ulegają rozkładowi. W okolicy Warlubia natrafili na liczne paleniska osady wczesnośredniowiecznej. Tu również odkryli najwięcej rozbitych skorup, ale także nożyki, igły czy kamienne osełki.

Młyn z zasypanej rzeki

Podczas badań w Mniszku archeolodzy odnaleźli ślady starej rzeczki, przy której w XIV wieku zbudowano młyn wodny. - Zachowała się zastawa drewniana, resztki młyńskiego koła, palowe fundamenty - mówi prof. Chudziak. - Choć to najmłodsze, bo zaledwie czternastowieczne odkrycie, to dla nas najciekawsze. Właśnie konserwujemy duży fragment zachowanego koła młyńskiego. Doktor Jarosław Pająkowski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego chce w Grucznie stworzyć minimuzeum urządzeń wodnych i jest zainteresowany naszym odkryciem.

Wokół młyna archeolodzy odnaleźli bardzo dużo ciekawych zabytków pochodzących z XIV i XV wieku (m.in. broń, ozdoby i narzędzia pracy).

Innym pomysłem na wykorzystanie znaleziska mogłaby być mała wystawa archeologiczna w Mniszku.

- W tym miejscu przy autostradzie planowana jest budowa punktu obsługi podróżnych ze stacją benzynową i małą gastronomią - mówi prof. Chudziak. - Można wydzielić miejsce na wystawę archeologiczną pokazującą, jak to miejsce wyglądało przed wiekami. Tym bardziej że podczas badań w latach 2000 - 2003 kilometr dalej znaleźliśmy liczne ślady użytkowania tego terenu przez człowieka w pradziejach, m.in. pozostałości łowców reniferów pochodzące ze schyłku epoki lodowcowej. To jedne z najstarszych śladów pobytu człowieka na tych terenach. To mogłaby być lokalna atrakcja dla podróżujących autostradą. Byłaby to przerwa nie tylko na tankowanie samochodu i odpoczynek, ale również obejrzenie ekspozycji. Chcemy w ten sposób popularyzować wyniki naszych badań.

- Nie trzeba budować osobnego budynku, w którym prezentowane byłyby nasze znaleziska - wyjaśnia pomysł prof. Wojciech Chudziak. - Wystarczyłyby gabloty z zabytkami i odpowiednie makiety umieszczone przy wejściu do budynku, tak robią to w Europie Zachodniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska