Archeologia to przygoda dla wszystkich! Rusza 19. edycja festynu archeologicznego w Biskupinie

- W Polsce archeologia zrobiła karierę w latach 60., na początku lat 70...
- Bo o odkryciach opowiadał prof. Kazimierz Michałowski. Z mojego pokolenia co drugi chciał zostać archeologiem. Z kolei dla młodszego pokolenia ta profesja jest popularna choćby przez przygody Indiany Jonesa.

- Panuje przekonanie, że archeolog to człowiek, który szuka "w gruncie rzeczy"...
- Chcemy przełamać ten stereotyp. Podczas zaczynającego się jutro festynu pokażemy ten zawód z rozmachem. Są ku temu przesłanki. Prace w Biskupinie, w latach 30., torowały drogę najnowocześniejszym metodom - dokumentacja z balonu czy samolotu, badania podwodne, zdjęcia stereoskopowe, badania szerokopłaszczyznowe, współpraca ze specjalistami z najróżniejszych dziedzin - tu rodziła się nowoczesna polska archeologia. Do dziś współcześni archeolodzy marzą o tym, by współpracować z taką liczbą specjalistów z dziedzin pokrewnych, jak było to możliwe na wykopaliskach w Biskupinie.

- Od jutra chcecie nam otworzyć oczy na archeologię powietrzną...
- Bo mało kto zdaje sobie sprawę, że obiekty można zlokalizować na podstawie zdjęć z wysokości, czego najlepszym przykładem są odkrycia sprzed kilku lat w rejonie Wenecji koło Biskupina. Mamy tam duże osiedle długich domów neolitycznych, jak i koncentryczne kręgi na powierzchni ok. 1 hektara, które są obserwatorium astronomicznym sprzed 5,5 tys. lat. Podobna idea przyświecała słynnemu obserwatorium w Stonehenge, choć w związku z tym ostatnim naukowcy mają różne zdania.

- Jak ma wyglądać prezentacja badań podwodnych?
- W dużym kontenerze o wymiarach 7 na 2,5 m i wysokim na 3,7 m odbędą się pokazy podwodnej dokumentacji archeologicznej oraz prezentacja wydobywania zabytków. Będzie to można oglądać przez okna w ścianach tego kontenera. Pokażemy też sprzęt do nurkowania - najnowocześniejszy, jak i ten sprzed wielu dziesiątków lat.

- A co z młodymi kandydatami na archeologów?
- W specjalnie przygotowanym wykopie będą mogli prowadzić badania. Jeśli znajdą jakąś monetę, na stanowisku numizmatyków dowiedzą się, z jakich czasów pochodzi. Ze znaleziskami kości zwierzęcych trzeba będzie zwrócić się do archeozoologów - określą, do jakiego zwierzęcia należała. Czasem trafią się też plastikowe odpowiedniki kości ludzkich... Młodych zainteresować też mogą metody geofizyczne, które pokazać zamierzamy na głównym majdanie. Pozwalają one na rozpoznanie stanowisk archeologicznych bez prowadzenia wykopalisk. Z kolei w klasycznym wykopie będzie można odkryć drewniane konstrukcje biskupińskiej chaty, a także zapoznać się z działaniem wykrywaczy metali.

- Turyści przyzwyczaili się do słynnych walk wojów. To na festynach widowiska przyciągające tłumy.
- Nie rezygnujemy z nich! Pokażemy uzbrojenie, opowiemy o nim. Wiele będzie się działo przy innych stanowiskach, w wiosce wczesnośredniowiecznej; na jej przedpolu znajdą się grupy Węgrów z jurtą koczowników oraz rekonstruktorzy z muzeów w Berlinie i Eindhoven.

- 80 lat temu Walenty Szwajcer, nauczyciel z miejscowej szkoły, natrafił na ślady pradawnej osady, która Biskupinowi dała światowy rozgłos.
- I on przeżył niezwykłą przygodę z archeologią. Chciał wyruszyć w świat, a ten świat przyszedł do niego. O swoim odkryciu powiadomił profesora Kostrzewskiego. I machina badań ruszyła. Jubileusz kulminację będzie miał w roku przyszłym; zbiegnie się z dwudziestym festynem.