Zaczęło się od tego, że chuligani próbowali wedrzeć się do aresztu śledczego, potem w budynku administracji wybuchł pożar.

- Chodzi o to, by doskonalić umiejętności reagowania w sytuacjach kryzysowych - wyjaśnia mł. chor. dr Agnieszka Szatkowska, oficer prasowa toruńskiego aresztu.

Nie udało im się jednak wejść do środka.

Zakłócanie porządku przed wejściem do aresztu było tylko jedną częścią scenariusza poniedziałkowego alarmu.