Ma 37 lat. Swoją strażacką przygodę rozpoczął w wieku 13 lat.
Poszedł w ślady dziadka, który przez całe swoje życie działał i ciągle działa w straży, dziś jest prezesem OSP.
Wypadki komunikacyjne zawsze robią na nim ogromne wrażenie. - Przez nasz teren przebiega droga krajowa. Często dochodzi więc do wypadków śmiertelnych. Uczestnictwo w takich akcjach ratowniczych zawsze na długo zostaje w pamięci - mówi. Olbrzymi pożar trzcin i traw na półwyspie Potrzymiech nad Gopłem był dla niego również wielkim wyzwaniem.
Służba w straży daje mu olbrzymią satysfakcję. - Cieszy, kiedy osoba, której się pomoże, podziękuje za wsparcie. Daje to siły do dalszego działania - zwierza się.
Ma dwie córki: Paulę (uczy się w trzeciej klasie gimnazjum) i Kingę (piąta klasa szkoły podstawowej). Wspólnie z żoną prowadzi gospodarstwo ogrodnicze. Interesują go podróże. Uwielbia morze. Lubi oglądać filmy katastroficzne o tematyce pożarniczej. - To takie moje zboczenie zawodowe - przyznaje.
