Są konkretne przykłady, że miasto się zmieniło. Powstała pływalnia, stary szpital za unijne pieniądze został zmodernizowany i pełni teraz inne ważne społecznie funkcje, starówka zdobywa nagrody za najciekawszą przestrzeń publiczną, zupełnie inaczej jedzie się teraz z Chojnic do Charzyków, w Charzykowach dla żeglarzy z miasta powstał port jachtowy. A ostatnia inwestycja w parku 1000-lecia polegająca na zupełnie nowym jego urządzeniu jest chwalona nie tylko przez chojniczan, ale też przez jurorów w rozmaitych konkursach o ogólnopolskiej randze.
Czy burmistrzowi udało się zrealizować wszystkie założone w tej kadencji cele? Kłopot był z utrzymaniem wysokiego poziomu inwestowania, tak jak to było w poprzednich kadencjach, kiedy powstała większość sztandarowych inwestycji w mieście. Ale powstały nowe ronda w mieście, które na pewno przyczyniły się do zwiększenia bezpieczeństwa w obrębie ul. 14 Lutego i Zielonej - Derdowskiego - Mickiewicza i Wysokiej. Nie do końca udało się utrwalić i wzmocnić znaczenie Chojnic w województwie pomorskim. Z perspektywy Gdańska to jednak nadal peryferie i nadal małe miasteczko. Z kolei sąsiedzi mogą się czuć nieco zagrożeni ekspansywnością i apetytami chojniczan, stąd trudne dogadywanie się z Człuchowem w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego, ale też z gminami w obrębie samego powiatu chojnickiego.
Jakość życia mieszkańców na pewno systematycznie się podnosi, ale wciąż jeszcze brakuje podstawowej infrastruktury. - Jak długo jeszcze będzie nam zalewało piwnice - pytają ci, którzy po każdej większej ulewie muszą sobie z tym radzić, bo miasto nie ma rozwiązanego problemu kanalizacji deszczowej i dopiero teraz nadrabia zaległości, ale na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać.
Dbałość o sferę społeczną zaowocowała takimi inicjatywami, jak budowa Domu Dziennego Pobytu i trzeba przyznać, że jest to inwestycja trafiona, ale podobnych potrzeb jest jeszcze wiele - choćby takich, że wciąż jeszcze na odpowiednie lokum czekają Amazonki...
Przeczytaj także: Oceń burmistrza Chojnic
Kompletna klapa to niezrealizowanie budowy Chojnickiego Centrum Kultury, którego projekt nadal leży w szufladzie, a miał być zmaterializowany do końca 2013 r. Nie udało się aplikowanie po fundusze z zewnątrz i mimo obietnic, że ta kadencja będzie pod znakiem kultury, raczej znowu była pod znakiem sportu.
Burmistrz Arseniusz Finster ma też kłopot z komunikowaniem się ze swoją opozycją. To prawda, że to ona czasami wytacza takie działa, że trudno żeby nerwy nie puściły, ale można by oczekiwać zręczniejszego zachowania od tak wytrawnego gracza, jakim jest chojnicki samorządowiec. Dlaczego hurtem odrzuca wszystkie pomysły podpowiadane przez stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność? Nawet takie, których rzekomo też był sympatykiem, jak wprowadzenie budżetu obywatelskiego, o którym jednak tylko mówił, a dał się wyprzedzić przez czerskich samorządowców? Dlaczego nie chce spróbować
wprowadzenia inicjatywy uchwałodawczej? Skąd taki opór przed czymś, co znakomicie jest testowane w innych ośrodkach w kraju? Czy tylko dlatego, że wpadł na to ktoś inny? Tak samo zupełnie niepotrzebny i gorszący był konflikt z wójtem gminy Chojnice Zbigniewem Szczepańskim z powodu powstania centrum handlowego w Lipienicach. A gdyby spółka Rank Progess SA zapukała do miasta?
Jak twierdzi, władza go jeszcze nie zmęczyła. Ciągle ma parę i ciągle chce wnosić coś nowego do rozwoju miasta. Opozycja twierdzi, że powinien już odpocząć, zrobić sobie przerwę. - Taką higieniczną - mówią jego adwersarze. - W końcu po tylu kadencjach przydałoby się przewietrzyć ratusz. To nie jest zdrowe, tak długo siedzieć na jednym stołku. Robią się kółka wzajemnej adoracji i człowiek popada jednak w rutynę.