Tymczasem to nie bezpośrednio burmistrz będzie siadał do stołu, tylko wydeleguje do rozmów z właścicielem obiektu prezesa Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Zbigniewa Odyę.
Bo to ZGM ma być kupującym ten budynek. - Jak będę miał cenę, to nastąpi trzeci etap negocjacji - zapowiada burmistrz.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
I odpiera już teraz zarzuty, że miasto tanio sprzedało przed laty obiekt, a teraz kupi go drogo. Przypomnijmy, było tanio, bo miała tam być wyższa uczelnia i radni zdecydowali, że na cele edukacyjne warto zbyć budynek. Wtedy zresztą nie mieli pomysłu, co z nim zrobić. Byli szczęśliwi, że znalazła się opcja zagospodarowania frontu, by nie straszył. Bo jak by to wyglądało - z tyłu wszystko wyremontowane za unijne pieniądze, a od ulicy szkarada?
Nikt wtedy nie był w stanie przewidzieć, że przyszłość przyniesie niespodziankę. Uczelnia się tam nie przeniosła, a budynek, wyremontowany pieczołowicie przez właściciela przez lata stał pusty. W końcu zawisł na nim banner, że jest do wynajęcia albo na sprzedaż, ale nikt się w nim nie zadomowił.
Mieszkańcy pytali, co dalej, a samorządowcy podchodzili jak pies do jeża do tego tematu. Najpierw była mowa o tym, że może uda się tam ulokować jakieś centrum usług, potem pojawiła się koncepcja dzierżawy, teraz - kupna. Jak się skończy ten serial? Może niespodzianką...