Koszykarki Artego przed kilkoma dniami zakończyły sezon ma czwartym miejscu, a we wtorkowy wieczór w hali Artego Arena podczas specjalnej imprezy podziękowały swoim kibicom. Były uściski, uśmiechy, kwiaty, gratulacje. Zawodniczki rozdały mnóstwo autografów, zrobiły sobie z kibicami wiele zdjęć. I rozjechały się.
W Europie jest drożej
Wiadomo już, że kilku koszykarek zabraknie w przyszłym sezonie, co jest m.in. związane ze zmianą przepisów w BLK, a z drugiej strony, oczywiście, z budżetem klubu. W lidze będą mogły grać tylko dwie zawodniczki spoza Europy (dotąd trzy), a na parkiecie przez cały czas będzie musiała przebywać jedna zawodniczka z polskim paszportem (dotąd dwie).
- Trzeba będzie pochylić się nad Europą, choć Europa jest droższa - mówi Jarosław Kotewicz, menedżer klubu. - A wracając jeszcze do poprzedniego sezonu mogę powiedzieć, że plan został wykonany. Piąty rok z rzędu przystąpiliśmy do rozgrywek z szóstym-siódmym budżetem w lidze. W tym sezonie do podium aspirowało praktycznie siedem drużyn. Trener i drużyna wykonały dobrą robotę i znaleźliśmy się w strefie medalowej. To nas cieszy. Podobnie jak to, że mamy już swoją liczną grupę fanów. Średnio mecze Artego oglądało około 1100 osób, to chyba najwięcej w Polsce. Na niektórych spotkaniach zainteresowanie było tak duże, że policja i ochrona prosiły o zamknięcie hali, bo był już komplet widzów.
Co z trenerem?
Przede wszystkim bydgoski klub czekają rozmowy z trenerem, bo Tomaszowi Herktowi kończy się kontrakt. Czy nadal będzie on prowadził Artego?
Wszystko zależy od negocjacji, a także od możliwych, innych propozycji dla doświadczonego szkoleniowca.
- Wiadomo, że zostaje z nami Elżbieta Międzik, bo ma podpisany kontrakt - mówi Jarosław Kotewicz. - O wszelkich innych ruchach nie chcę się wypowiadać, bo jest na to za wcześnie. Podjęliśmy z miastem rozmowy o naszym udziale z rozgrywkach Pucharu Europy, czyli EuroCup. Na razie korepondujemy ze sobą.
Reid i Stallworth warto mieć
Menedżer klubu nie chce się wypowiadać, co jest zrozumiałe, jak jeszcze nie ma żadnych decyzji.
Ale my możemy pospekulować, kogo warto by zatrzymać z poprzedniego składu. Ze świetnej strony pokazały się Jamajka Maurita Reid i Amerykanka Denesha Stallworth i na pewno warto na nie postawić. To wypełniałoby limit obcokrajowców spoza Europy. Bernice Mosby nie była tak równa jak Stallworth - obok wybitnych meczów, miała bardzo słabe.
Biorąc pod uwagę przepisy, bardzo poważnie można się zastanowić nad Charity Szczechowiak, która ma polski paszport. Jeśli jest w pełni zdrowa i dobrze przepracuje sezon przygotowawczy, może być zawodniczką przydatną pod kosz.
Elżbieta Międzik zostaje, powinna także zostać Martyna Koc, która ma super wpływ na zespół, potrafi też wnieść wiele dobrego do gry.
Dla Reid na rozegraniu potrzebna by była wartościowa zmienniczka. Taką nie była Katarzyna Suknarowska, która lepiej się czuła, jak grała obok Reid. „Największą wojowniczkę” w Artego też warto zostawić.
Zmienniczkę dla Reid, rzucającego obrońcę, niskiego skrzydłowego, silnego skrzydłowego albo środkowego należałoby poszukać w Polsce i Europie. Bo wychowanki, z których niektóre pojawiały się na parkicie w BLK (Karina Szybała, Klaudia Niedźwiedzka) należy zatrzymać, by dawać im coraz więcej czasu w grze.
Ale wszystko zależeć będzie od budżetu klubu, planów szkoleniowca, a także od zawodniczek, czy chcą zostać w Bydgoszczy.