Artego Bydgoszcz o krok od półfinału! Trudne zadanie Energi Toruń

Artego Bydgoszcz - Energa Toruń 61:60 (18:20, 18:11 14:16, 11:13)
Artego: Reid 18 (2), 10 zb., 6 as., 6 strat, 4 przechw., Stallworth 18, 8 zb., Rooney 7, Koc 4, 4 zb., Międzik 3, 7 zb., 4 as. oraz Mosby 8, Suknarowska 3 (1).
Energa: Morris 19 (2), 5 zb., 2 as., 4 przechw., Cain 16, 6 zb., McBride 7 (1), 6 as., Tłumak 3, 4 zb., 2 as., Adamowicz 0 oraz Michael 8 (1), 12 zb., Cebulska 5 (1), Sosnowska 2, 4 zb..

Przez większość część pierwszej kwarty gra toczyła się pod dyktando Artego, które umiejętnie podwajały wysoką Kelley Cain i nie dawały jej zdobywać punktów. Ale na około dwie minuty przed jej końcem swoją klepkę chwyciła Darxia Morris, sporo ożywienia wniosła do gry Nicole Michael, w ostatniej akcji trafiła Jule McBride i minimalne prowadzenie objęła Energa.

W drugiej kwarcie torunianki przyspieszyły grę - co się z jednej strony wiązało w trzema faulami McBride, ale z drugiej nieco wyższym ich prowadzeniem 29:23. Wówczas Cain zdobyła 4 pkt., choć była pilnowana przed dwie wysokie Deneshę Stallworth i Bernice Mosby, rozkręcała się też Morris. Duże problemy z oddaniem rzutu miała Elżbieta Międzik (tylko raz próbowała do przerwy), w końcu usiadła na ławce, a jej koleżanki, wypchnięte daleko na obwód miały kłopoty z trafieniem do kosza. Ale wystarczyło kilkadziesiąt sekund rozkojarzenia torunianek, najpierw Katarzyna Suknarowska trafiła za 3 pkt. a potem Maurita Reid zanotowała przechwyt, a McBride nie chciała faulować. Przewaga Energi znów była minimalna (28:29). Cain złapała również trzy faule, musiała odpocząć, a przy jej braku Artego gra się łatwiej, bo torunianki musza rozgrywać indywidualne akcje, co słabo im idzie. I tak było. Świetną asystę Reid wykorzystała Erin Rooney, trafiała spod kosza również Mosby i było 34:31. A ostatnia akcja należała do Reid i do przerwy to bydgoszczanki prowadziły 36:31.

Pierwsze minuty po przerwie to popis Morris. Gdyby to nie była tak klasowa zawodniczka, to doskonale ją pilnująca Rooney co chwilę by była górą. Ale Morris ma tak szybki rzut, że Rooney załamywała ręce. Szybko zdobyła 7 pkt. w przewaga Artego była minimalna (41:40). McBride miała już 4 faule i musiała ją zmienić Martyna Cebulska. Energa chyba zaczęła wówczas odczuwać trudy tego spotkania. Piłkę przechwyciła Suknarowska, podała na wolne pole do Stallworth, a w swoim stylu z półdystansu trafiła Mosby (45:40). Ale i Artego grało się coraz ciężej, co było widać gołym okiem. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów, przerwała je trafieniem za 3 pkt. Cebulska. Mosby przechwyciła piłkę, a po kolejnym przechwycie Międzik miała jedyną okazję do tej pory, żeby rzucić za 3 pkt.... i i trafiła. Po trzech kwartach Artego prowadziło 50:47.

Ostatnia kwarta to już gra nerwów. Po trafieniach Cain i Cebulskiej (bardzo dobra zmiana) to Energa prowadziła 51:50. Prowadzenie zmieniało się co chwilę. Już było wiadomo, że wszystko rozstrzygnie się w końcówce.

Gdy na parkiecie znów nie było zmęczonej Cain, Artego znów miało szansę na powiększenie prowadzenia. Nic z tego. Wysokie Artego - Stallworth i Mosby - raziły nieskutecznością. Dopiero Reid popisała się indywidualną akcją i wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie 59:58. Było nieco ponad 2 min do końca. Nietypowo Stallworth trafiła z półdystansu (61:60), a McBride pomyliła się spod kosza. Ale Koc niecelnie rzuciła i znów to torunianki - tak jak w drugim meczu - miały decydująca akcję.

Piłkę dostała na środku Cain, ale mocno naciskana przez Stallworth niecelnie rzuciła. Ale faulowana Stallworth nie trafiła dwóch rzutów wolnych i Energa miała jeszcze 5 sekund. Ale McBride znów postanowiła wchodzić po kosz i spudowała.