ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC - ARTEGO 44:70 (2:18, 18:15, 14:19, 10:18)
ZAGŁĘBIE: Swanier 13 (2), 6 zb., 5 prz., McCallum 11 (2), 6 zb., Sutherland 9, 7 zb., Bekasiewicz 4 (1), 3 as., Dąbkowska 2 oraz Rozwadowska 2, Głocka 2, Antczak 1, Dobrowolska 0, Sikora 0, Kaczor 0.
ARTEGO: Carter 21, 12 zb., Koc 8, Międzik 7 (1), McBride 7 (1), 4 as., Morris 4, 6 zb., 4 as. oraz Reid 12 (2), 8 zb., 5 as., Pawlak 8, Fikiel 3 (1), 6 zb., Szybała 0.
Beniaminek z Sosnowca zmontował ciekawy skład, na inaugurację pokonał Energę, więc można było się spodziewać trudnej przeprawy. Bydgoszczanki tym razem nie zlekceważyły przeciwnika i od początku zagrały z zębem, szybko, agresywnie w obronie. Zaczęły od prowadzenia 8:0, a Zagłębie zupełnie nie miało pomysłu na atak. Pierwsze punkty z wolnych zdobyła w 5. min Dąbkowska i... to były jedyne punkty gospodyń w 1. kwarcie. Przez 10 minut - przy mocnej obronie Artego - nie trafiły żadnego z 14 (!) rzutów.
Najbardziej wyrównana była 2. kwarta, bo sosnowiczanki rzuciły się do odrabiania strat, a dobrze zagrała trójka Amerykanek. Artego trochę się pogubiło, za 3 pkt. trafiły McCallum i Swanier, a ta druga dołożyła akcję 2+1. Do tego 3. faul popełniła aktywna Koc i przewaga zmalała do 20:31. Gdy w 25. min z dystansu przymierzyła Bekasiewicz, Zagłębie przegrywało już tylko 27:35.
Ostatni kwadrans spotkania to jednak popis lidera. Znakomicie spisywała się Carter, która zbierała wiele piłek i była skuteczna (8/12 z gry). Świetnie z ławki weszła Reid (5/9), która również królowała na tablicach. Pozostałe, choć mnie skuteczne, szarpały w obronie, także zbierały i asystowały. Jeszcze po "3" Swanier było 30:37, ale potem w zdobywanie punktów włączyła się Pawlak (3/6), za 3 pkt. trafiła nawet Fikiel, a po kolejnej "3" Reid było już 41:63.