Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Andrus - Wiem, co mówię - "Gastroatlas Europy"

Redakcja
Jakiś czas temu, w "Gastroatlasie Polski" opisałem popularne ostatnio zjawisko wpisów do ksiąg pamiątkowych w restauracjach, barach i zajazdach.

Chodzi o to, że właściciele albo obsługa takich lokali, widząc jakąś znaną osobę, proszą o wpisanie, że jej (tej osobie) smakowało. Niewątpliwie jest to forma działalności kronikarskiej - kiedyś jakiś młody historyk będzie się mógł doktoryzować analizując trasy, na których jadali bohaterowie serialu telewizyjnego "Niespodziewane godziny szczytu". Na rozwiniętą formę tej działalności trafiłem kilka dni temu na Słowacji. Otóż w "Slovenskej restauracji" w Popradzie na wszystkich ścianach wywieszone są zdjęcia znanych osób jedzących kiedyś w tym lokalu i ich wpisy do księgi pamiątkowej. Przy drzwiach wejściowych, obok fotografii, flaga państwowa, bo to wpis prezydenta Republiki Słowackiej, który jadł z małżonką. Jest sporo zdjęć sportowców, aktorów, prezenterów telewizyjnych.

Ale co mnie zaintrygowało? Obszerność wpisów. Owszem, są i zwykłe: "Smakowało mi. Dziękuję" i podpis, są żartobliwe, typu: "Bardzo dobra fasolowa. Gott, Matuska, Vondrackova" (czyli odpowiednik naszego "Chwała temu rosołowi. Kombi, Krawczyk i Rodowicz"), ale są i takie, które zwierają jakąś poważniejszą myśl, jakieś przesłanie. Dobrze, przyznaję się - ten z Gottem, Matuską i Vondrackovą wymyśliłem, ale te poniżej są prawdziwe. Spisałem i przetłumaczyłem:

"Moja babcia pierwszy raz jadła dobrze przyrządzoną zupę czosnkową. Są tacy, którzy zbierają pudełka od zapałek, znaczki pocztowe, etykiety win, ja kolekcjonuję niezwykłe przeżycia. To dzisiejsze, w Waszej restauracji, ułożę w mojej kolekcji w samym środku. Małżonkowie (aktorzy) Kleisovci z Kosic".

"Nigdy nas nie mogą zmieść poglądy polityków. Zrobić z nas nieprzyjaciół. Jesteśmy ludźmi. Każdy z nas ma inny pogląd. Właśnie to, wzmacnia nas tak, że jesteśmy najbliżej prawdy. Trzymam kciuki, abyście swój pogląd zachowali, abyście twardo przy nim stali, ale nie odrzucajcie poglądów innych. Jest tutaj piękna okolica, fantastyczni ludzie i niezwykła atmosfera. Trzymajcie się. Dziękujemy. TV Markiza. Henrich Krenca".

Nie ukrywam, że od czasu do czasu zdarza się, że i mnie ktoś poprosi o wpis do takiej księgi. I ja, głupi, zazwyczaj załatwiałem to banalnym "Było smacznie, miła obsługa. Dziękuję. Artur Andrus". A tyle myśli można przy okazji przekazać potomnym. Poprawię się. Jadę jutro na Mazury. Zatrzymam się gdzieś w przydrożnym barze, nawet jak mnie nikt nie rozpozna, sam poproszę o księgę pamiątkową i napiszę tak: "Świat zmierza ku samounicestwieniu. Jesteśmy dla siebie jak te gulgoczące indyki, które i tak pewnego pięknego dnia ktoś obedrze z piór i wrzuci na grill. Opamiętajmy się! Przecież jest jeszcze miłość! Ta, która jest przyprawą. Nieraz ostrą, nieraz łagodną, ale życie bez niej nie ma smaku. Dziękuję za miłość, której tutaj doświadczyłem. Niektórzy sklejają plastikowe modele samolotów, ja do albumu moich przeżyć wklejam drogie wspomnienia. To dzisiejsze będzie jednym z najdroższych - zupa i drugie danie 82 zł. Trzymajcie mnie Artur Andrus".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska