Stanisław Zagajewski mieszka w niewielkim domku przy ul. Dziewińskiej we Włocławku, wraz z psami - nieodłącznymi towarzyszami jego życia. Komuś, kto jest zdziwiony, czy wręcz zszokowany warunkami, w jakich żyje artysta, nieodmiennie odpowiada: - A po co mi pralka czy telewizor? Do zimna się przyzwyczaiłem, a poza tym
pieski mnie grzeją...
- Zagajewski żyje własnym życiem - mówią Krystyna Kotula i Piotr Nowakowski z Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, współautorzy albumu o artyście. To oznacza, że sztuka jest dla niego najważniejsza, a do dóbr doczesnych nie przywiązuje żadnej wagi. Od pewnego czasu zajmuje się nim - jako osobą nie poruszającą się samodzielnie - Elżbieta Kurzawa, opiekunka PCK. Pan Stanisław ma dzięki temu gorące posiłki. - To osoba z sąsiedztwa, którą artysta zaakceptował - mówi Maria Ignatowska, dyrektor MOPR-u. We wtorek jedna ze stacji telewizyjnych zaprezentowała reportaż o warunkach życia Stanisława Zagajewskiego zimą, gdy chwyta tęgi mróz. Dla kontrastu zaprezentowano też
ciepłe sale
muzeum przy ul. Zamczej, gdzie znajduje się kolekcja rzeźb tego artysty. Reportaż wywołał natychmiastową reakcję władz miasta. Zadecydowano się na umieszczenie rzeźbiarza, na czas mrozów, w domu opieki społecznej. - Tylko jak to zrobić, skoro on uważa, że żyje tak, jak chce i nie opuści ani domu, ani psów? - mówi Agnieszka Kowalewska, dyrektor Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej. - Trzeba działać miękko i dyplomatycznie.
Dzięki namowom
osób, którym artysta ufa, Stanisław Zagajewski zgodził się na umieszczenie w szpitalu. Oczywiście na krótko, jak zaznaczył. Psy zostały w domu, jeśli jednak będzie w nim trzeba przeprowadzić remont, prawdopodobnie trafią czasowo do schroniska. Stanisław Zagajewski odmawia umieszczenia w domu pomocy społecznej. - Wyszedłem z__przy-tułka (przebywał w sierocińcu jako dziecko - przyp. aut.) i więcej tam nie wrócę - mówi stanowczo. Dziennikarze stacji telewizyjnej rejestrowali moment przewożenia artysty do szpitala. Tylko dlaczego nikt nie spytał pana Stasia, czy on tego chce?
**
Artysta na siłę uszczęśliwiany
RENATA KUDEŁ

Artysta zgodził się wczoraj, by zawieziono go na oddział ortopedyczny włocławskiego szpitala. I tym razem zjawiła się ekipa telewizyjna. Co zobaczymy na ekranie?
Stanisław Zagajewski był bohaterem bulwersującego reportażu w jednej ze stacji telewizyjnych. - Tak egzystuje największy włocławski samorodny talent na miarę Nikofora - brzmiał telewizyjny komentarz.