Zachodnie stany USA w ostatnich dniach doświadczyły nie tylko rekordowo niskich temperatur, ale także rekordowych opadów śniegu.
Najniższa temperatura w Seattle, w stanie Waszyngton, w niedzielę wyniosła -6,7 stopni Celsjusza, przekraczając poziom ustanowiony w 1948 r. Natomiast w Bellingham odnotowano temperaturę wynoszącą -12.8 st. Celsjusza, czyli o trzy stopnie zimniejszą niż poprzedni rekord ustanowiony w 1971 roku.
Zimowa pogoda doprowadziła do odwołania lotów w Seattle, Minneapolis, Salt Lake City i innych miejscach.
Tymczasem śnieg, powalone drzewa i linie energetyczne spowodowały zamknięcie autostrady w górach północnej Kalifornii i Nevady. Wichura zrywała linie energetyczne pozbawiając prądu dziesiątki tysięcy ludzi. To też w tamtym rejonie padł rekord opadów śniegu.
Do poniedziałku opady w rejonie jeziora Tahoe wyniosły w tym miesiącu łącznie rekordowe niemal 492 cm śniegu. Poprzedni rekord pochodził z 1970 roku i wynosił 456,4 cm – poinformowało pobliskie laboratorium UC Berkeley Central Sierra Snow Lab.
- To była bardzo korzystna burza dla regionu Sierra – stwierdził Dan McEvoy, regionalny klimatolog w Western Regional Climate Center.
Badacz tłumaczył, że grudniowe opady stworzyły pokrywę śnieżną. - To jest dobre zarówno ze względu na stan wody, jak i z uwagi na lawiny – wyjaśnił McEvoy.
Jak dodał, pomoże to również utrzymać dobre warunki śniegowe w ośrodkach narciarskich nawet jeśli w regionie pojawi się susza.
