Awantura o "Czterdziestkę" w Inowrocławiu. Mieszkańcy żalą się na hałasy przed restauracją

Restauracja "Czterdziestka" otwarta została trzy lata temu. Właścicielka Edyta Czup wynajęła lokal do Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w budynku naprzeciwko bloku przy Marulewskiej 13.

Lokatorzy od początku obawiali się tego sąsiedztwa. Pod pismem protestacyjnym do spółdzielni podpisało się wówczas 25 osób. "Mamy już przykre doświadczenia, jakich niespodzianek dostarczała nam restauracja "Sobótka". Ciągłe awantury biesiadników, zakłócanie ciszy nocnej były na porządku dziennym" - pisali mieszkańcy.

Czytaj: Oto najbardziej niezwykłe restauracje świata

Mieszkańcy bloku przekonują, że lata mijają, a problem ciągle nie jest rozwiązany. - Do kłótni, bijatyk i przekleństw przed restauracją dochodziło przed laty. Dochodzi i teraz. Zgłaszamy to wszędzie, gdzie to tylko się da, w tym do spółdzielni, która lokal wynajmuje. Nikt jednak nie chce nam pomóc - żalą się.

Prezes KSM Jan Gapski przekonuje, że zrobiono już wiele, aby ulżyć mieszkańcom. Najemca lokalu ograniczył funkcjonowanie tarasu przed restauracją do godziny 22. - Po tej godzinie pojedyncze osoby wychodzą sporadycznie zapalić papierosa, gdyż w pomieszczeniach piwnicznych lokalu wydzielona jest palarnia - tłumaczy prezes. Przekonuje, że policja nie sygnalizowała mu uciążliwości związanych z zakłócaniem ciszy nocnej przez uczestników imprez organizowanych w tym lokalu. Dodaje, że uwag krytycznych w tym roku było znacznie mniej niż to bywało wcześniej.

- Chciałbym również zwrócić uwagę na fakt, że Inowrocław to obszar wielkomiejski i nie mamy wpływu na zachowania wszystkich jego mieszkańców. Nie wszystkie zdarzenia zakłócania spokoju i ciszy nocnej mieszkańcom budynku przy ulicy Marulewskiej 13 są wywoływane przez gości tego lokalu. Zatem kierowane pod adresem kierownictwa restauracji i władz spółdzielni zarzuty nie są w pełni uzasadnione - wyznaje prezes Gapski.

Podobnego zdania jest Maria Malińska, księgowa pracująca w "Czterdziestce". - Nie żyjemy w strefie ciszy. Za oknem toczy się życie. Czy to jest dzień czy noc. Czasami między blokami przejdzie pijany człowiek albo grupa młodzieży. A wszystko co złe, kładzie się na nasze konto. Jeśli hałas, to z "Czterdziestki". A to wcale tak nie jest - przekonuje, a właścicielka lokalu dodaje: - Na początku kością niezgody był ogródek, dlatego czynny jest do godziny 22. Imprezy taneczne organizowane są w naszej sali na dole. Nawet, gdy muzyka włączona jest na cały regulator, na zewnątrz jej nie słuchać.

Atakowali rozbitą butelką w jednym z pubów. Teraz siedzą w areszcie

Edyta Czup zapewnia, że jest skłonna spotkać się z przedstawicielem mieszkańców i raz jeszcze omówić wszelkie kwestie sporne. Spółdzielnia, póki co, nie rozwiąże umowy najmu z "Czterdziestką".
Tymczasem Izabella Drobniecka z inowrocławskiej zachęca mieszkańców, by każdorazowo wzywali policję, gdy są świadkami bijatyk i kłótni przed ich blokiem. - Patrol zareaguje nawet na anonimowe zgłoszenie - zapewnia.