To był pierwszy zlot motocykli w naszym mieście. Udana impreza na lotnisku i parada ulicami Torunia zakończyły się jednak zgrzytem. Gdy miłośnicy dwóch kółek spotkali się na Rynku Nowomiejskim, okazało się, że w tym samym czasie w tym miejscu trwa festyn dla dzieci. Ryk silników zdenerwował Andrzeja Szmaka, szefa biura toruńskiej Starówki, który uznał, że motocykliści powinni opuścić teren. - Wcześniej sam wydał zgodę na nasz postój na rynku - mówi współorganizator zlotu, Mariusz Dekowski.
Zdaniem Dekowskiego, po tej awanturze motocykliści z innych miast dwa razy zastanowią się zanim ponownie przyjadą do Torunia. Andrzej Szmak o taki obrót sprawy wini organizatorów. - Zgoda na postój była, ale warunkowa - wyjaśnia.
Andrzej Szmak zapowiada, że będzie się domagał ukarania organizatorów zlotu mandatami. Zdaniem Jarosława Paralusza, rzecznika toruńskiej straży miejskiej, funkcjonariuszki, które pilnowały porządku podczas imprezy, mówiły, że motocykliści zachowywali się spokojnie i nie było potrzeby wypisywania im mandatów.