Cztery osoby zginęły w katastrofie awionetki, do której doszło w piątek (8 maja) pod Atlantą. Krótko po starcie z niewiadomych przyczyn maszyna rozbiła się na autostradzie.
Samolot pilotował 53-letni mężczyzna. Oprócz niego na pokładzie byli także jego dwaj synowie oraz narzeczona jednego z nich. Wszyscy lecieli na uroczystość zakończenia roku akademickiego na Uniwersytecie Missisipi, na którym studiował młodszy z braci. Poza pasażerami samolotu nikt nie ucierpiał.