- Co każda babcia robić powinna, żeby tak świetnie się trzymać?
- Polecam sport! Ja poświęcam mu wiele czasu. Pływam, biegam, jeżdżę na nartach, na rowerze. To moja pasja. Coraz to sobie wymyślam nowe sportowe zajęcia. Podczas pobytu w "Amazonce", tuż po tym wspaniałym konkursie, szybko nauczyłam się, pod okiem instruktorki, jeździć konno. Poza tym jestem sekretarzem TKKF, od dziesięciu lat pracuję w tej organizacji jako wolontariuszka.
- Podobno podczas meczu włocławskich olboyów z Jerzym Engelem miała pani stanąć na bramce...
- I świetnie się w tej roli czułam, szkoda, że meczu nie będzie. Choć tak naprawdę jestem przede wszystkim piłkarką ręczną, grałam w drużynie Ryszarda Junga.
- A modelką nigdy nie chciała pani zostać? Z taką figurą?
- Zawsze chciałam! Gdy pracowałam w "Sawenie" czasem mi się to udawało.
- Porozmawiajmy o dzieciach. I o wnuczkach.
- Mam troje dzieci i dwie wnuczki. Starałam się im zaszczepić sportowy styl życia.
- Czy pani synowie nie mówią czasem: mamo, załóż dłuższą spódniczkę? Dzieci, nawet te dorosłe, bywają często aż nadto krytyczne...
- Nie, nigdy tak nie mówią. Przyzwyczaili się, bo mini noszę od zawsze.
