https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zanim Trump poniesie zwycięstwo w Ukrainie... Tak się właśnie dzieli wspólnotę

Alicja Polewska
Donald John Trump - 45. prezydent Stanów Zjednoczonych w latach 2017-2021 oraz 47. prezydent Stanów Zjednoczonych od 2025 roku.
Donald John Trump - 45. prezydent Stanów Zjednoczonych w latach 2017-2021 oraz 47. prezydent Stanów Zjednoczonych od 2025 roku. PAP/EPA
Miały być 24 godziny. Po niemal 24 dniach był telefon na Kreml. Teraz pada data 20 kwietnia albo 9 maja, kiedy miałoby wejść w życie zawieszenie broni w wojnie, która od trzech lat przewala się nad głowami Ukraińców, a dotyka całą Europę i spory kawałek świata.

Wszystko wskazuje na to, że dotychczasowe reguły właśnie przestają obowiązywać. Reguły pokoju także.

Do gry wszedł Trump i jego "dzieci".

W czasie pierwszej prezydentury (2017-2021) wśród pracowników Białego Domu nie brakowało tych, którzy przecząco kręcili głowami, kiedy boss snuł swoje najbardziej odjechane wizje. Mówiło się nawet, że Trump ma wokół siebie wystarczająco dużo "dorosłych", by niczego niemądrego nie zmalował.

Przez cztery lata prezydentury Bidena, Trump przyglądała się swoim przybocznym i doszedł do wniosku, że byli za mało papiescy. Tym razem więc zbudował sobie administrację na swój wzór i upodobanie; zero "dorosłych", bo choć wydawało się, że będzie nim sekretarz stanu, to i on uległ czarowi Szefa - idzie jak w dym za trumpowską wizją MAGA na całym świecie.

Tyle, że dotyczy to także świata z dala od Potomaku.

Trump i jego ekipa weszli niczym kowboje do saloonu, z buta, na konferencję w Monachium i nawrzucali dystyngowanym paniom i zblazowanym panom z europejskich elit ile wlezie. Jeśli to miało ich obudzić, by wzięli się do roboty w jak najlepiej pojętym swoim życiowym interesie - to byłoby świetnie. Jednak to nie było to.

Międląc między zębami tradycyjne "amerykańskie" wartości - wolność słowa, konkurencja, american dream - J.D. Vance powiedział po prostu: ej, ludzie, wy się tutaj ze sobą miziacie i w kulki gracie, a my chodzimy w innej lidze, więc przechodzimy na tamto boisko. Ok, przygotował je Mr Putin, ale my, american boys - wiemy, jak z nim grać. Posprzątajcie u siebie i może wtedy powiemy wam, co i jak ułożyliśmy we dwóch.

Jedno dobre: w europejskich stolicach zawrzało. I?

I wyszedł z tego Paryż, który jak Monachium nasuwa skojarzenia. Ok, z jednej strony koniec Napoleona (Trump niby od niechcenie przypomniał, że cesarz Francuzów połamał sobie zęby w Rosji; to że najpierw spuścił sołdatom manto pod Borodino i podszedł pod mury Moskwy, a pogonił go bardziej generał mróz niż gen. Kutuzow - to zbędne szczegóły, z których babrzą się historycy w zakurzonych bibliotekach), z drugiej - pokój po Wielkiej Wojnie (cóż, że wystarczył zaledwie na dwie dekady, a wojna, która po nim przyszła zmiotła z powierzchni miliony istnień). Ten Paryż wygląda jeszcze gorzej - Europa niby zwarła szeregi, ale w dwóch grupach (?!), czyli to, co było dalekosiężnym celem Putina stało się ciałem: udało mu się oddzielić USA od UE, a samą Unię podzielić na pojedyncze państwa. Basuje w tym prezydentowi Rosji amerykański prezydent, mówiąc, że Unia to... wróg gospodarczy (i trach - cłami w nią) dla Stanów, a poszczególne kraje za mało wkładają do kasy NATO, żeby wujek Sam miał ich w ciemno bronić.

I tu wchodzi Polska cała na biało.

Wydajemy 5% PKB rocznie na uzbrojenie (kupowane głównie za oceanem), więc teoretycznie możemy odetchnąć, tym bardziej że sekretarz obrony powiedział, że od nas wojska amerykańskie nie wyjadą, a specjalny wysłannik - generał w stanie spoczynku pogłaskał ego prezydenta Dudy... I tak się właśnie dzieli wspólnotę: jednym pogrozimy, innym damy cukierka. Amerykanie potrafią w te klocki jak nikt inny.

Kasa, misiu, kasa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska