Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bał się zatrzymać, bo myślał, że ścigają go bandyci. Nie odpowie za ucieczkę przed policją

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Bydgoski sąd zdecydował, że mężczyzna, który uciekał przed policją, nie będzie odpowiadał a ten czyn z uwagi na niepoczytalność
Bydgoski sąd zdecydował, że mężczyzna, który uciekał przed policją, nie będzie odpowiadał a ten czyn z uwagi na niepoczytalność Polskapress
Pan Paweł został zatrzymany w dramatycznych okolicznościach. Policjanci mieli wybić szyby w jego aucie, a potem wyciągnąć go i skuć kajdankami. Wcześniej inny kierowca zaalarmował policję o podejrzanym zachowaniu samochodu kierowanego przez bydgoszczanina.

Zobacz wideo: Poważne zmiany w prawie drogowym od czerwca 2021!

Sąd Rejonowy w Bydgoszczy umorzył sprawę dotyczącą ucieczki przed policją, która miała miejsce w maju 2019 roku. Oskarżony cierpi na schizofrenię.

- Sąd uznał, że oskarżony nie może odpowiadać za zarzucany mu czyn - mówi adw. Marcin Kasperowicz.

Wniosek prokuratora o umorzenie postępowania z uwagi na niepoczytalność oskarżonego mężczyzny, trafił do sądu już w październiku 2019 roku. Sprawa przeciągnęła się - jak tłumaczył obrońca - w wyniku utrudnień, które wystąpiły w związku z realiami pandemii koronawirusa. Sąd zdecydował, że bydgoszczanin musi poddać się leczeniu psychiatrycznemu.

Sprawa dotyczy zdarzenia, które miało miejsce 31 maja 2019 roku.

- Wracałem od brata i prawdopodobnie w Stryszku otarłem się o barierkę, bo poczułem silne uderzenie w lewy bok - mówi pan Paweł. - Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to taka, że ktoś próbował mnie staranować, więc jechałem dalej nie odwracając się za siebie. Zresztą nie było możliwości, żeby zatrzymać się w bezpiecznym miejscu.

Bał się, że to nie policja, a bandyci

"Kilkanaście kilometrów" dalej, jak wynika z relacji, kierowca zatrzymał samochód, na czerwonym świetle.

- Zobaczyłem, że jakiś człowiek pokazuje na klamkę, że mam otworzyć drzwi z tyłu od strony pasażera. Nie reagowałem na niego i spokojnie ruszyłem na zielonym świetle, bo nie wiedziałem kim jest ten gość. Kilka kilometrów dalej na rondzie, nieoznakowana furgonetka zajechała mi drogę, wysiadło kilku gości i szło w moją stronę - opowiada mężczyzna. - Nie otworzyłem im drzwi bo się bałem, że to jakaś mafia.

Policjanci mieli użyć "łomu" próbując się dostać do środka. - W końcu wybili dwie szyby, wyrzucili mnie na ziemię i skuli kajdankami - mówi. - Podali mi trzy alkomaty jeden po drugim bo byli przekonani, że jadę nietrzeźwy. Tak im powiedział świadek, który twierdził, że próbował mnie zatrzymać. Zeznał, że byłem łysy, bujałem się w aucie i z impetem ruszyłem, co jest kłamstwem bo nigdy nie byłem łysy ani pijany więc nie mogłem się bujać oraz nie ruszyłem gwałtownie.

Gdy ostatecznie policjanci obezwładnili kierowcę, na miejsce wezwano pogotowie. Zawieźli mnie na badania krwi, a później na izbę psychiatryczną.

Bydgoska policja potwierdza, że tamtego dnia na placu Weyssenhoffa w Bydgoszczy doszło do zatrzymania kierowcy. Miało mieć to związek z wcześniejszymi doniesieniami na temat podejrzanego zachowania auta na drodze. Sposób jazdy miał budzić obawy o stan trzeźwości kierującego. Z policji wynika - wbrew temu, co mówi pan Paweł - że interweniujący policjanci byli umundurowani.

- Skieruję skargę na zachowanie policjantów, którzy tamtej nocy mnie zatrzymali - zapowiada bydgoszczanin.

Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska