Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Zaczykiewicz, dyrektor artystyczny Horzycy w Toruniu: - Chcę, by mój teatr poruszał widzów

Rozmawiała Magdalena Janowska
Bartosz Zaczykiewicz w grudniu zastąpił Iwonę Kempę na stanowisku dyrektora artystycznego toruńskiego Teatru Horzycy
Bartosz Zaczykiewicz w grudniu zastąpił Iwonę Kempę na stanowisku dyrektora artystycznego toruńskiego Teatru Horzycy Lech Kamiński
- Staram się poszukiwać takich sztuk, takich dzieł, bohaterów, uczuć, w których możliwie duża liczba odbiorców mogłaby się odnaleźć mówi Bartosz Zaczykiewicz, nowy dyrektor artystyczny Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu.

- Toruńscy teatrolodzy w liście opublikowanym na łamach "Głosu Uczelni" skrytykowali poziom artystyczny ostatnich premier Teatru im. Wilama Horzycy. Twierdzą, że scena znalazła się w głębokim kryzysie. Jak zamierza Pan wyprowadzić z niego teatr?
- Do samego zjawiska, którego nie chcę nazywać kryzysem, by go nie wartościować, trudno jest mi się odnosić. Jest to dla mnie niezręczne i nie czuję się do tego uprawniony. Dlatego zamiast mówić o tym, jak zamierzam teatr z czegoś wyprowadzić, wolałbym powiedzieć o tym, jak zamierzam go prowadzić.

Czytaj także: Teatrolodzy z UMK krytykują toruński Teatr Horzycy. Słusznie?

- Będą duże zmiany w stosunku do tego, do czego przyzwyczaiła nas Pana poprzedniczka, Iwona Kempa?
- Trudno mi nawet twierdzić, że dobrze wiem, do czego Iwona Kempa przyzwyczaiła widzów. Z przyczyn czysto technicznych nie udało mi się jeszcze zobaczyć nawet wszystkich przedstawień, które obecnie znajdują się w repertuarze. Czy teatr będzie się zmieniał? Siłą rzeczy musi się jakoś zmieniać, ponieważ jestem inną osobą niż Iwona i po swojemu będę konstruował repertuar. Efekty będzie można oglądać od przyszłego sezonu, choć być może jeszcze w premierach zaplanowanych na ten sezon jakiś mój sposób dialogowania z twórcami, nawiązywania z nimi relacji, w jakiejś mierze wpłynie na powstające spektakle - lepiej lub gorzej…

- Zdaniem teatrologów powinien Pan zrezygnować z kontynuacji programu Iwony Kempy w tym sezonie.
- Przyszedłem do Teatru Horzycy w środku sezonu. Wszystko zostało zaplanowane, ułożone, umowy podpisane. Nie można w takim momencie wywracać tego do góry nogami - pomijając fakt, że zmiany musiałyby być robione na "łapu capu", dość przypadkowo. Poza tym nie zakładałbym z góry, że coś, co zaplanowała moja poprzedniczka, co jeszcze nie powstało, będzie złe. Poczekajmy.

Czytaj też: Jadwiga Oleradzka odpowiada toruńskim teatrologom

- Jaki teatr chce Pan tworzyć w Toruniu?
- Bardzo głęboko wierzę w to, że sztuka jest człowiekowi potrzebna. I wierzę w rolę katharsis, pewnego wzruszenia, które sprawia, że "chemia" naszego organizmu i to, co nam w duszy gra, ulega polepszeniu, oczyszczeniu. Wiem, że trudno to zrobić, bo sam lubię być odbiorcą sztuki i rzadko zdarza mi się doświadczyć takich przeżyć. Jak więc ten cel osiągnąć? Obejmując stanowisko dyrektora zadeklarowałem, że cenię fabułę. Podstawowym środkiem jest dla mnie opowiadanie historii, z których wyłaniają się ludzie, charaktery i to, co jest nam bliskie. To nic nowego, wymyślił to Arystoteles. Staram się poszukiwać takich sztuk, takich dzieł, bohaterów, uczuć, w których możliwie duża liczba odbiorców mogłaby się odnaleźć. Dla przykładu: jeśli wezmę jakąkolwiek sztukę Czechowa, mogę przypuszczać, że z emocjami i przeżyciami bohaterów może utożsamiać się większość ludzi, nawet z odległych kultur. Uważam, że każdy teatr powinien przynajmniej raz na pięć sezonów któreś z wielkich dzieł Czechowa wystawić. Także dlatego, że to szalenie istotne dla rozwoju i warsztatu aktorskiego. Z podobną częstotliwością powinien pojawiać się w repertuarze np. Szekspir. Można to potraktować jako programową deklarację.
- Czyli będzie więcej klasyki?
- Oczywiście patrząc na program, szacuje się, ile jest w nim klasyki, ile rzeczy najświeższych, a ile proroczych, ale to nie pierwszorzędna kategoria. Zrąb repertuaru to poszukiwanie szansy spotkania możliwie wielu odbiorców, a to, czy powstanie na podstawie utworów napisanych dwa tysiące lat temu, czy przed pięcioma minutami, jest na dalszym planie. Zresztą sama klasyka ma sens tylko wtedy, kiedy jest jak najbardziej żywa, istotna tu i teraz - i gdy współcześni widzowie mogą się w niej rozpoznać. Generalnie szukam jakiegoś elementu wiążącego dla całego sezonu, podstawowego spektaklu, ale nie interesuje mnie jednokierunkowe sprofilowanie repertuaru. Nigdy nie da się do końca przewidzieć, jak zadziała to, co zrobimy. Ale gdybyśmy znali prosty algorytm na spektakl doskonały, nie trzeba by było twórców…

- Jak często zamierza pan sam reżyserować?
- Nie prowadzę teatru autorskiego, więc pewnie będę robił w Horzycy jedno przedstawienie w sezonie.

- Jak swoją wizję teatru zamierza Pan pogodzić z liczbami? Umowa z Urzędem Marszałkowskim obliguje Teatr Horzycy m.in. do sześciu premier w sezonie, 40-tysięcznej publiczności w ciągu roku i frekwencji sięgającej 80 proc. na dużej i 90 proc. na małej scenie.
- Gdybym nie wierzył, że da się to zrobić, nie podjąłbym się tego zadania. Publiczność trzeba przyciągnąć niezależnie od tego, czy liczby zostaną gdzieś zapisane czy nie, bo jeśli nie sprzedamy biletów, nie zarobimy na funkcjonowanie. Istnieje obawa, że takie zobowiązanie może wywołać podświadomą autocenzurę i spowodować, że nie porwę się na coś, co w innych okolicznościach chciałbym zrobić. Staram się jednak nie myśleć o umowie jako ograniczeniu, ale inspiracji do myślenia, jak to zrobić, by sprostać ambicjom i utrzymać wartość artystyczną. Niekoniecznie musi to stać ze sobą w sprzeczności. Zresztą w historii teatru i innych dziedzin sztuki twórcy prawie zawsze się z tym problemem borykali.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska