Duże bazy NATO na ścianie wschodniej i żądanie uczestnictwa Polski w rozmowach Berlina, Paryża, Moskwy i Kijowa. To dwie fundamentalne - zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy - sprawy, które chciałby omówić podczas piątkowej wizyty w Niemczech. Czy postulaty strony polskiej są realne?
Profesor Andrzej Zybertowicz, szef Podyplomowego Studium Socjologii Bezpieczeństwa Wewnętrznego UMK uważa, że NATO-wskie bazy na terenie Polski to dla nas sprawa "życia i śmierci".
- Nawet jeśli to się wydaje trudne do osiągnięcia, to Polska musi o to zabiegać, to nasza racja stanu. Jeśli Rosja ugruntuje przekonanie, że w NATO są kraje drugiej kategorii, które można jakimiś formami wojny hybrydowej uzależnić, to nasza przyszłość rysuje się nieciekawie - kończy prof. Zybertowicz.
- Kilkutysięczna baza NATO w Polsce? - dziwi się b. wiceminister obrony, europoseł SLD Janusz Zemke. - Ależ to nierealne! Amerykanów jest w Europie około 60 tysięcy, głównie we włoskim Aviano i niemieckiej bazie Ramstein. Trudno mi sobie wyobrazić powstanie kolejnej bazy amerykańskiej w Polsce. Zdaniem europosła teoretyczne możliwości są dwie: albo przeniesienie którejś z baz do Polski albo zwiększenie udziału armii USA w Europie: - A o czymś takim w ogóle nie słyszałem - przekonuje Janusz Zemke. Podobne wątpliwości ma europoseł, jeśli chodzi o nasz udział w rozmowach Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji oraz separatystów.
Francja i Niemcy są przedstawicielami Unii Europejskiej w tych rozmowach. Zatem nasze uczestnictwo musiałyby zaaprobować obie strony, a europoseł Zemke nie wierzy, by Rosja się na to zgodziła. Jeśli na dodatek między Polską, Francją a Niemcami byłyby różnice zdań, to nie wróży dobrze.
Inny punkt widzenia prezentuje europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Sądzi, że wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Niemczech to początek poważnych starań Polski o NATO-wskie bazy: - W 2016 r. w Warszawie odbędzie się szczyt NATO i sądzę, że pan prezydent chciałby wtedy ogłosić powstanie na wschodzie Polski prawdziwej bazy.
- Ale najpierw należy uzgodnić, co znaczy pojęcie "baza NATO". Mamy takie w Szczecinie i Bydgoszczy - wyjaśnia komandor Artur Bilski, specjalista wojskowości. - Jeśli zaś myślimy o kilkutysięcznym zgrupowaniu w Polsce, to podstawowe pytanie brzmi: czy taką decyzję podejmą Amerykanie? Przecież 80 procent ludzi i sprzętu to wkład USA. Nawet jeśli zgodzi się Sojusz, to nie wiadomo, czy zaakceptują Amerykanie.
W opinii komandora Bilskiego decydować też mogą ogromne koszty takiego przedsięwzięcia, szczególnie gdyby bazy miały powstać także w innych krajach sąsiadujących z Rosją: - To są wręcz miliardy dolarów i kto miałby płacić?
Wątpliwe jest też, czy Niemcy zgodziliby się na przeniesienie części swojej bazy w Ramstein do Polski. Dla tamtejszej społeczności to źródło sporych dochodów. - Ale kierunek działania prezydenta Dudy jest dobry. Trzeba "piłować", może coś się uda załatwić?