Ostatnie mrozy skuły większość rzek i jezior, co w przypadku spiętrzenia kry może skończyć się niebezpiecznie np. dla mostów, tamy we Włocławku czy elektrowni.
Do akcji ruszają wtedy lodołamacze, a jak one nie dają rady, to pora na saperów.
- Nadzór nad zamarzniętymi wodami sprawują strażacy, ale jeśli dochodzi do sytuacji kryzysowej, oni nie dają rady, a zwały lodu powodują zagrożenie, to wtedy - za pośrednictwem wojewody - wkraczamy do akcji - informuje major Marek Chmiel, rzecznik prasowy POW.
Na szczęście zimy w poprzednich latach były łaskawe i saperzy z Chełmna ostatni raz interweniowali rozsadzając zatory w ubiegłym wieku - udrożniając zalew we Włocławku.
Major Krzysztof Lewicki, rzecznik prasowy 3 Włocławskiego Pułku Drogowo-Mostowego w Chełmnie zapewnia, że siły i środki są sprawdzone i gotowe do użycia. Na wysadzaniu lodu się znają i możemy spać spokojnie. Tym bardziej, że w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowano nas, że na razie nic nam nie grozi.