- Pracownicy palą w jednym z dwóch segmentów wejścia do budynku. Stoi tam walec spełniający rolę popielniczki. Petent wchodzi i zabija go smród papierosów - żali się Czytelnik i sugeruje, że pracownicy powinni palić w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu, najlepiej z wentylacją.
Brakuje palarni
Marlena Gronowska-Florek, rzecznik prasowy starosty przyznaje, że specjalne palarnie dla palących początkowo były w obu budynkach starostwa. - Palarnia w budynku przy ulicy Roosevelta funkcjonuje nadal. Natomiast palarnia w budynku w Mątwach po przeniesieniu tam Powiatowego Urzędu Pracy została zaadoptowana na pomieszczenie biurowe - tłumaczy.
Pani rzecznik nie pali papierosów. Twierdzi, że palaczy w mątewskim starostwie jest około 10 (z naszych informacji wynika, że jest ich dwa razy więcej).
- W okresie letnio-jesiennym wychodzili palić na zewnątrz. Obecnie rzeczywiście mogli palić przy wejściu do budynku. Do tej pory nie było żadnych skarg w tej kwestii, jednak po rozpatrzeniu sprawy, miejsce dla palaczy zostanie przeniesione do innego pomieszczenia - zapewnia Marlena Gronowska-Florek.
Radni też palą
Wprawny nos naszego Czytelnika doprowadził go również do sali sesyjnej starostwa. Okazuje się, że są radni, którzy w przerwie obrad lubią sobie podyskutować zaciągając się papierosowym dymem. Robią to w korytarzu, tuż za drzwiami. - W starostwie nie powinno się palić - przyznaje Piotr Czarnolewski, przewodniczący Rady Powiatu.
Zaraz sam jednak dodaje, że należy do nielicznego grona radnych, którzy papierosy palą. - Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w korytarzach starostwa unosi się dym papierosowy. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla ludzi o wrażliwym organie powonienia może to być problem. Zapewnia, że przyjrzy się temu problemowi.
***
Najlepszym rozwiązaniem będzie nowa palarnia, w której palący urzędnicy truć będą papierosowym dymem palących radnych. Pozostali będą mogli oddychać pełną i zdrową piersią.