Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie pomoc dla rolników

LUCYNA TALAŚKA-KLICH MAŁGORZATA FELIŃSKA
Jan Wdowiak z Dobrcza stracił około 60 procent zbóż i prawie 70 procent zbiorów siana. - Bardzo trudno będzie wyżywić bydło zimą - mówi rolnik.
Jan Wdowiak z Dobrcza stracił około 60 procent zbóż i prawie 70 procent zbiorów siana. - Bardzo trudno będzie wyżywić bydło zimą - mówi rolnik. Fot. Tytus Żmijewski
Rząd przyjął program pomocy dla rolników dotkniętych suszą. W Kujawsko-Pomorskiem będzie ona bardzo potrzebna. Straty są wyższe niż wcześniej szacowano.

Na łąkach Eugeniusza Balmasa w Ryńsku - jak po pożarze. Z tą różnicą, że zamiast czarnego pogorzeliska widać tylko jasne resztki trawy. Bo słońce pali na biało. A w oborze stoi 40 krów, z tego 20 dojnych. Bydlęta mądre - suchej lucerny z mieszanką nie chcą jeść. Z lucerny wysianej na początku maja, karmy dla zwierząt też nie będzie. - Do pięciu centymetrów urosła i stoi - mówi Balmas. - Jeszcze stoi. Będę musiał zacząć ciąć kukurydzę. Jak nie popada, to nawet kolby nie urosną. Nie ma na co czekać, bo kukurydza więdnie.

Lepper w kukurydzy

Wysychające pola prawie codziennie lustruje wicepremier minister rolnictwa Andrzej Lepper. W piątek wybrał się do Wielkopolski i urządził konferencję prasową w łanie pszenicy, w sobotę był w Kujawsko-Pomorskiem (w łanie jęczmienia), w niedzielę - na Dolnym Śląsku (w burakach), w poniedziałek - w Mazowieckiem (w kukurydzy). Od piątku do poniedziałku obiecywana przez Leppera pomoc dla rolników wzrosła ze 100 do 300 mln zł. - A to nie koniec - zapowiedział wicepremier, jeszcze bez poparcia rządu.

Dla najbardziej poszkodowanych

Dopiero wczoraj Rada Ministrów zdecydowała, jak pomóc rolnikom. Wsparcie będzie dotyczyło tylko gospodarstw, w których straty (udokumentowane) przekroczyły 30 procent (będzie ich ok. 300 tys.). Pomoc uruchomiona zostanie 1 września. Rząd obiecuje:
- 230 mln zł na pomoc socjalną (gospodarstwa do 5 ha dostaną po 500 zł, powyżej 5 ha - po 1000 zł)
- 15 mln zł na dopłaty do materiału siewnego (wypłacać je będzie Agencja Rynku Rolnego)
- po jednej tonie pszenicy z zapasów Agencji Rezerw Materiałowych dla gospodarstw hodujących zwierzęta
- 100 mln zł na dopłaty do kredytów klęskowych, które można będzie spłacać nie przez 2 lata (jak dotychczas), ale przez 5 lat
- umożliwienie zawieszenia spłaty rat wcześniej zaciągniętych kredytów klęskowych
- umożliwienie zawieszenia, rozłożenia na raty lub umorzenia składek na KRUS (uwaga! będzie to skutkować skróceniem okresu składkowego, więc przejście na emeryturę w planowanym terminie może okazać się niemożliwe)
- umożliwienie przesunięcia spłaty lub umorzenia rat za dzierżawę gruntów skarbu państwa
- zachęcanie gmin do umorzenia najbardziej poszkodowanym podatku rolnego
- niestosowanie kar wobec producentów mleka, którzy z powodu suszy nie wywiążą się z przydzielonych im limitów produkcji.
- Potrzeba dużo więcej pieniędzy, bo straty idą w miliardy złotych - powiedział po posiedzeniu rządu Andrzej Lepper i stwierdził, że ubezpieczenia w rolnictwie powinny być powszechne (nie wiadomo jednak, czy to znaczy - obowiązkowe), ponieważ klęski zdarzają się co roku.
Szacuje, że na dopłaty do ubezpieczeń potrzebne jest 500 mln zł rocznie (składki byłyby opłacane w stosunku 40 proc. - zapłaci rolnik - na 60 proc. - zapłaci państwo). I stawia sprawę na ostrzu noża: jeśli we wrześniu okaże się, że w przyszłorocznym budżecie nie będzie tych pieniędzy, Samoobrona budżetu nie poprze: - Jeżeli nie będzie też pieniędzy na zwrot akcyzy dla paliwa rolniczego, to mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że idziemy w kierunku nowych wyborów. Niech wieś polska i nie tylko wieś oceni, kto dotrzymuje słowa, a kto nie - stwierdził wicepremier Lepper.

Przyda się każda pomoc

Eugeniusz Balmas z Ryńska o tym, co będzie zimą boi się myśleć. Kredytów klęskowych nie chce, ale jak zabraknie karmy dla krów, to będzie musiał wziąć jakikolwiek. Nawet komercyjny. Rolnik liczy na pomoc państwa. - Ale taką prawdziwą - dodaje Balmas. - Ucieszyłbym się z ofiarowanego zboża na paszę, bo na tym terenie pewnie nie będę miał gdzie go dokupić. Gdyby państwo dopłaciło do materiału siewnego albo do obowiązkowych ubezpieczeń, to też byłoby dobrze. Bo w ubiegłym roku materiał siewny kosztował aż tysiąc złotych za tonę. Dlatego swoim zbożem obsiałem.
Gdyby rolnicy zasiali to, co zbiorą w czasie tegorocznych żniw, mogłoby nic nie urosnąć. O obowiązkowym ubezpieczeniu Balmas mówi: - Jeśli rząd znajdzie pieniądze na dopłaty, to jest to dobry pomysł. Tylko jak przekonać firmy, żeby chciały ubezpieczać przed skutkami suszy? Ubezpieczyłem plony przed gradobiciem, ulewnym deszczem i wichurą. Przed suszą nikt ubezpieczać nie chciał.
Z kredytów klęskowych nie zamierza skorzystać także Grzegorz Krzemkowski z Dębowa (gm. Sadki), gospodarujący na 170 hektarach. Krzemkowski ma 70 krów, dla których kiszonki z zapasów powinno wystarczyć do lutego. Jak większość dużych producentów, poradzi sobie ze skutkami suszy, choć będzie trudno. Dla niego dobrą formą pomocą byłoby obniżenie części raty dzierżawy, ponieważ uprawia 70 hektarów państwowych gruntów.
- Przyda się każda pomoc - uważa Barbara Wdowiak z Sienna. Państwo Wdowiakowie mają 70-hektarowe gospodarstwo, hodują trzodę oraz 70 sztuk bydła, w tym 40 krów mlecznych. - Tylko jak ja tą tonę zboża między tyle zwierząt podzielę - zastanawia się pani Barbara. Przyznaje, że jeszcze nie zdążyli z sąsiadami obgadać, jaka pomoc najbardziej by im się przydała. Pewnie rozłożenie na więcej lat spłaty kredytów klęskowych, bo prawie wszyscy rolnicy zaciągnęli je w poprzednich latach. I w tym roku pewnie trzeba będzie kredyt wziąć. Banki nie powinny więc stwarzać problemów, piętrzyć formalności i brać prowizji. No i trzeba wprowadzić powszechne i tanie ubezpieczenia. - Bo rozdanie po tysiąc złotych czy po tonie pszenicy na gospodarstwo nam nie pomoże, a dla budżetu państwa będzie dużym obciążeniem - przyznaje rolniczka.

Jest gorzej niż myślano

Duże straty

Z szacunków komisji, które zakończyły prace w kilku gminach Kujawsko-Pomorskiego wynika, że - w porównaniu do średnich wieloletnich - straty wyniosą:
zboża - do 50 proc.
rzepak - od 30 do 50 proc.
kukurydza - ok. 50 proc.
ziemniaki - od 30 do 50 proc.
buraki - ok. 50 proc.
łąki, pastwiska - drugi i trzeci pokos - powyżej 60 proc., lokalnie do 90 proc.
warzywa od 30 do 50 proc.

Także Domicela Duszka z Wydziału Środowiska i Rolnictwa Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego uważa, że niektórzy rolnicy i tak zdecydują się na zaciągnięcie niskooprocentowanych kredytów klęskowych. Choćby ci, którzy jeszcze z takiej formy pomocy nie korzystali. To nieliczna grupa, reszta może zdecydować się na wydłużenie spłaty kredytu.
Część gospodarzy bardzo długo liczyła, że obędzie się bez pomocy państwa i wnioski o oszacowanie strat złożyła dopiero po zebraniu zbóż. - Ci rolnicy są w najgorszej sytuacji, bo jak komisja może oszacować straty po zbiorze plonów? - dodaje Domicela Duszka. - A straty są wyższe niż wcześniej szacowano.
Do wczoraj, spośród 140 komisji szacujących straty w gminach Kujawsko-Pomorskiego, protokoły zbiorcze do Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego przekazało sześć: z Janowca Wielkopolskiego, Rogóźna, Bukowca, Osia, Topólki i Rogowa. Wynika z nich, że największe straty ponieśli producenci zbóż oraz właściciele łąk i pastwisk. Susza zniszczyła im nawet połowę plonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska