Pan Wojciech zamierzał kupić działkę przy ul. Toruńskiej, która leży w pobliżu jego nieruchomości. Na jego prośbę ogłoszono na nią przetarg. Mieszkaniec wpłacił wadium, ale w dniu przetargu nie pojawił się w Urzędzie Miejskim. Innych chętnych nie było. Po kilku tygodniach burmistrz Roman Tasarz ogłosił drugi przetarg, z 50-procentową bonifikatą (cena wyjściowa 35 500 tys. zł).
Znowu bez rezultatów
Władze miasta postanowiły więc sprzedać działkę w ofercie bezprzetargowej, w tym celu zwołano też sesję. Działka miała stać się własnością Oddziału Zarządu PTTK w Golubiu-Dobrzyniu, z którego terenem również graniczy.
Pan Wojciech uważa, że został oszukany. Zaskarżył decyzję o sprzedaży działki bez przetargu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i zawiadomił policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez burmistrza Romana Tasarza i wiceburmistrza Wojciecha Kwiatkowskiego. Potwierdza to Marek Wiśniewski, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu: - _Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że prowadzimy w tej sprawie postępowanie pod nadzorem prokuratora.
_Dlaczego mieszkaniec czuje się oszukany? Pan Wojciech twierdzi, że na pierwszy przetarg nie przyszedł, ponieważ przeszkodziły mu w tym ważne sprawy rodzinne. O drugi dopytywał się w urzędzie i obiecano go o nim poinformować. Dopiero po fakcie dowiedział się, ze przetarg już się odbył. Burmistrzowie zaprzeczają. Zdaniem wiceburmistrza nikt nie ma prawa informować indywidualnie kogokolwiek o przetargu. Ogłoszenie o nim, jak zwykle, zostało wywieszone na tablicy w urzędzie i zamieszczone w telegazecie kablówki. Potwierdza to także kierownik referatu gospodarki przestrzennej Rafał Malinowski. Pan Wojciech z kolei zapewnia, że codziennie sprawdzał tablicę i ogłoszenia o drugim przetargu nie widział. Jego zdaniem grunt został sprzedany PTTK, ponieważ na jego czele stoi Zygmunt Kwiatkowski, wiceprzewodniczący sejmiku. Według mieszkańca na sesji zwołanej w celu bezprzetargowej sprzedaży działki burmistrzowie wprowadzili
radnych w błąd,
ponieważ twierdzili, iż nie ma innych chętnych na sporny grunt. Zaprzecza temu jednak radna Ewa Kardaszyńska, która, co jest tajemnicą poliszynela, nie należy do zwolenniczek kasztelana. Zdaniem wiceburmistrza pan Wojciech liczył na kupienie działkę z dużą bonifikatą, bez przetargu i dlatego do niego nie przystąpił. Według Wojciecha Kwiatkowskiego ogłaszanie po przez niego po fakcie, że zapłaciłby za nieruchomość więcej niż Zarząd Oddziału PTTK nie ma żadnego znaczenia, skoro wcześniej dwukrotnie nie skorzystał z okazji kupna.
Pan Wojciech złożył do Rady Miejskiej skargę na bezczynność burmistrza (została uznana za niezasadną) oraz wniosek o wstrzymanie wykonania uchwały o sprzedaży bezprzetargowej działki przy ul. Toruńskiej (także ją odrzucono). Mieszkaniec miasta zapowiada, że nie odpuści.
Biznes
