To zdarzenie miało miejsce 10 kwietnia tego roku przy ulicy Granicznej, na bydgoskim Okolu.
Pan Andrzej jeszcze tego samego dnia wezwał na miejsce policje i pogotowie energetyczne. - Elektryk, który oglądał słup, skwitował całą sytuację zdaniem: "Tak to k... jest, jak się nie konserwuje trakcji" - słowa fachowca przywołuje nasz Czytelnik.
Sprawa trafiła do bydgoskiego oddziału "Enei", która jest właścicielem słupa oświetleniowego przy ul. Granicznej.
- No i zaczęły się problemy. A konkretniej sprawa wlecze się juz od miesiąca, a ja nie mogę doprosić się należnych mi ponad 6 tys. zł za wyrządzone szkody - denerwuje się Kojder.
Dlaczego? Zaprawszamy do lektury już jutro w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje