https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez limitów śmieci

Tekst i fot. Karolina Rokitnicka
Rada Miasta Golubia-Dobrzynia spotkała się po dwudniowej przerwie, by poprawić regulamin utrzymania czystości.

- Nie możemy określać, ile ludzie mają mieć koszy na odpady. Skąd mamy wiedzieć ile produkują śmieci? Przecież mogą je kompostować albo połykać - mówiła radna Anna Grudzień.

Burmistrz Roman Tasarz argumentował, że dane dotyczące ilości są zawarte w planie gospodarki odpadami oraz dysponuje nimi składowisko odpadów. Radni powołując się na opinię Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie chcieli ustalić liczby pojemników na odpady, która ma znajdować się w każdym gospodarstwie.

- Ilość pojemników równa się ilości śmieci. A zgodnie z opinią UOKiK wydaną w podobnej sprawie, rada nie ma prawa określać liczby pojemników. Jeden musi mieć każdy, bo to wynika z ustawy o utrzymaniu czystości - mówi Anna Grudzień.

Rada przychyliła się do tego wniosku i określiła jedynie częstotliwość ich wywozu. Kosze nie powinny być przepełniane, a wywóz ma odbywać się co najmniej raz na dwa tygodnie z budynków jednorodzinnych i raz w tygodniu z budynków wielorodzinnych. Jeśli chodzi o odpady selektywne te należy wywozić raz w miesiącu. Rada sprecyzowała też obowiązki organizatorów imprez masowych. Ci mają zapewnić jeden pojemnik 110 l na 20 osób oraz jeden szalet na 100 osób. Oczyszczanie terenu powinno się odbywać nie tylko po zakończeniu imprezy, ale już w jej trakcie.

Sporo kontrowersji wśród radnych wywołał punkt określający sposób mycia aut. To powinno odbywać się w myjniach oraz miejscach, gdzie ścieki są odprowadzane do kanalizacji sanitarnej lub gromadzone w sposób umożliwiający ich późniejsze usunięcie. Aut nie wolno myć w miejscach publicznych, w szczególności na ulicach, placach, skwerach itp. Radny Jacek Mizikowski postulował, by pozwolić na mycie aut w prywatnych ogródkach, ale środkami ekologicznymi, które ulegają biodegradacji. Pomysł nie przeszedł, bo pojawiła się wątpliwość, że osoby egzekwujące prawo nie będą w stanie ustalić czy dany preparat jest ekologiczny czy nie.

Burzliwe były także obrady dotyczące regulaminu deratyzacji.

- Czy trzeba ją przeprowadzać wszędzie? Jeżeli wiem, że nie mam gryzoni w kuchni to przecież jest to zbędny zabieg - mówiła radna Grudzień

- Jakimi dokumentami potwierdzającymi deratyzację ja mam się okazywać? Mam w domu koty i wyłapują każdą mysz. Nie mam potrzeby deratyzacji, co więcej jej przeprowadzenie byłoby trudne ze względu na obecność kotów - mówił radny Marek Stogowski.

Ustalono, że trzeba deratyzację przeprowadzić przynajmniej raz w roku (w kwietniu lub październiku) w takich pomieszczeniach jak: węzły ciepłownicze, korytarze, piwnice, osłony śmietnikowe, magazyny i pomieszczenia produkcyjne. Dokumenty potwierdzające działania trzeba mieć. Kot nie wystarczy.

Regulamin czystości określił też gdzie można odgarniać śnieg z chodników. Wolno na drogi publiczne, ale nie wolno na tereny zielone.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska