Temat lokum dla mruczących futrzaków podniesiony został kilka tygodni temu podczas sesji rady miasta w Chojnicach. Rozpoczął go radny Leszek Pepliński. Podchwycił go także burmistrz miasta Arseniusz Finster. Podczas konferencji prasowej włodarz oznajmił, że wydział komunalny po porozumieniu się z samorządami zakupi kilka domków dla bezdomnych kotów . - To będzie program typowo pilotażowy. Zobaczymy, czy koty skorzystają z naszej oferty - mówił. Od tamtej deklaracji minęły trzy tygodnie. A co z domkami?
Deklaracja płynąca z ust burmistrza była niczym miód na serce Anity Smugały. Chojniczanka od kilku lat czynnie współpracuje z lokalnym schroniskiem dla zwierząt i jest tzw. karmicielką. To m.in. z jej inicjatywy, w ustronnym miejscu za śmietnikami na osiedlu Drzymały, ustawione zostało kocie mieszkanie. - Bezdomnych futrzaków jest sporo, a takie domki pomogłyby im przezimować. Wiadomo, jak ludzie zapatrują się na zostawianie im otwartych okien do piwnic. Takie domki dają im schronienie. Szczególnie w mrozy i deszcze - zauważa kocia aktywistka.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Smugała podpowiada urzędnikom, by zlecając wykonanie tych schronów, zwracali uwagę na to, jak są one skonstruowane. - Nasz miał przy wejściach plastikowe klapki. Chodziło o to, żeby kotom w środku było ciepło. Te jednak nie bardzo umiały przez nie przejść. Odkąd klapki są usunięte, zwierzęta zaglądają do środka - opowiada.
Na Drzymały domek spełnia swoją funkcję, a o ich lokatorów dba przynajmniej kilka osób. Kiedy podobnych wygód mogą się spodziewać bezdomne koty na innych osiedlach, na razie nie wiadomo. - Pomysł padł. My jako miasto zgodziliśmy się je finansować. Jednak nikt z żadnego samorządu do tej pory się z nami nie skontaktował. Nie wiemy, ile i gdzie miałyby być ustawione - wyjaśnia Jarosław Rekowski.
Dyrektor wydziału komunalnego sugeruje, że najlepiej by było, gdyby samorządy osiedlowe podczas spotkań z mieszkańcami podjęły temat i wyłoniły osoby odpowiedzialne za koordynację projektu. - Czekamy na informację, na jakim osiedlu i na ile domków jest zapotrzebowanie. Kupno ich to najmniejszy problem - mówi Rekowski. Koszt jednego dmku to ok. 400 zł.
Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [01.02.2018]