- Ludzie myślą, że jak bezdomny, to bezrobotny, jak bezrobotny to pijak, a jak pijak to złodziej. A tak nie jest, chociaż picie to rzeczywiście problem - mówi Andrzej, jeden z bohaterów niezwykłej wystawy, jaką od czwartku będzie można oglądać w galerii Farbiarnia. Andrzej pił, ale jest czysty już od lat. I teraz pomaga innym zobaczyć, że życie można spędzać inaczej niż nad flaszką albo bezczynnie, czekając na nie wiadomo co. - Czytam Kinga, oglądam Jarmuscha, lubię teatr. To jest wybór każdego, co ze sobą zrobi. Niektórzy nie robią nic.
Andrzeja i kilku innych bohaterów na zdjęciach uwiecznił Dariusz Bareya, nazywany „fotografem bezdomnych”. - Kieliszek z wódką zamieniłem na aparat, a świat zacząłem oglądać przez obiektyw zamiast przez denko butelki - mówi. - Chodziłem po mieście, pstrykałem, dosiadałem się do bezdomnych. Paliliśmy razem papierosy, a oni opowiadali mi swoje historie. Wtedy pomyślałem, że moje problemy przy tym to nic.
Czytaj również: Uwaga! Tutaj działają już odcinkowe pomiary prędkości!
„Human’s light and shadow” to zbiór fotografii z wielu lat. - To nie jest tak, że robię bezdomnym laurkę, jacy są biedni, samotni - mówi Bareya. - Prawda jest taka, że większość z nich ma problem z alkoholem. Czy mam pomysł, jak pomagać wyjść z bezdomności? Nie mam. Co można dla nich zrobić? Chyba niewiele.
- Tym bardziej że większość z nich nie chce skorzystać z tego, co proponujemy, a jest ich coraz więcej - mówi Arek, inny bohater wystawy, który od 8 lat prowadzi w schronisku grupę wsparcia. - Wielu ma postawę roszczeniową. Wezmą ciuchy, zupę, ale żeby coś ze sobą zrobić, to już nie bardzo. Lepiej leżeć w „schronie” do góry brzuchem. Niektórzy spędzają w nim rok, dwa, są i tacy, co 20 lat. A bywają i ci, którzy wychodzą na prostą, ale potem wracają. Bo znów flaszka, bo znów coś nie wyszło
Jak mówi Arek przyczyn bezdomności jest wiele. - Z wyboru - to się zdarza, ale rzadko. Są tacy, którzy potracili mieszkania, tacy, którzy są niepełnosprawni, a rodzina ich nie chce, tacy, którzy wychodzą z zakładów karnych i nie mają dokąd pójść - mówi. - Są wśród nich niewykształceni i inżynierowie. Kobiet jest niewiele.
Wystawa fotografii, która zostanie otwarta w czwartek o godz. 18 to część projektu realizowanego przez Fundację dla UKW. Jego innym efektem jest publikacja, która zawiera bydgoski raport o bezdomności, portrety i historie kilku bezdomnych. - Wydawnictwo trafi do wszystkich radnych, do władz miasta - mówi Bogdan Kunach, prezes fundacji. - Może wreszcie uda się znaleźć sposób, by nie tylko wspierać bezdomnych doraźnie, ale pomóc im wyjść z tej bezdomności na dobre.
Co dalej? - W planach jest stworzenie spółdzielni socjalnej, w której pracę będą mogli znaleźć ci, którzy wypadli poza margines - mówi Kunach.