Już w sierpniu br. "Komes" przedstawił Związkowi Gmin Rypińskich propozycje rozwoju RZUOK. Jak dotąd, gminy nie ustosunkowały się do żadnej z pięciu propozycji.
- Trzeba którąś z nich wybrać. Na składowisku ciężko jest zarobić - mówi prezes "Komesu" Krzysztof Czajkowski. Co prawda, strat nie ma. Za dziesięć miesięcy br. działalność zakładu z doliczeniem zysku z selektywnej zbiórki odpadów zamknęła się kwotą 20 tys. zł. Ale takie pieniądze nie wystarczą na inwestycje, które na składowisku trzeba przeprowadzić.
- Konieczne jest zamontowanie wentylacji w pomieszczeniu elektrowni biogazowej. Gdy robi się tam zbyt ciepło, generator wyłącza się na 2-3 godziny. Po za tym potrzebne są kolejne studnie w kwaterach, służące do pozyskiwania gazu wysypiskowego, który następnie przerabiany jest na prąd - wylicza prezes Czajkowski.
Generator produkujący prąd wytwarza bardzo dużo ciepła o temperaturze ponad 400 stopni Celsjusza. Teraz wszystko idzie w komin, a taką darmową energię można wykorzystać do ogrzewania pomieszczeń socjalnych i biurowych czy hali produkcyjnej. Najpierw jednak trzeba zainwestować w sieć.
Potrzeba jeszcze wentylacji nad linią sortującą śmieci i sitem wibracyjnym, które je przesiewa, bo - zwłaszcza zimą - unosi się nad nimi dużo pyłów i popiołów, co zagraża zdrowiu pracowników. Ci, którzy pracują przy taśmie sortującej wydychają nieprzyjemne zapachy, bo tamtejsza wentylacja także jest mało skuteczna.
Wszystkie zadania modernizacyjne, jakie proponuje wykonać "Komes", kosztują ponad 310 tys. zł.
Najtańszą dla mieszkańców formą prowadzenia RZUOK, pozwalającą jednocześnie na wypracowywanie środków na inwestycje, jest ta, by Związek Gmin Rypińskich stał się udziałowcem miejskiej spółki. Jako aport wniósłby majątek RZUOK, ale bez środków transportowych i infrastruktury. Przy założeniu 50-procentowej amortyzacji i umorzeniu przez gminę Rypin podatku od nieruchomości, rocznie składowisko mogłoby inwestować 170 tys. zł. Koszt przyjęcia jednej tony śmieci wzrośnie przy takim rozwiązaniu o 40 zł, czyli do 173,10 zł.
- Trudno mi powiedzieć, jaką decyzję podejmie ZGR, bo jeszcze nie uczestniczyłem w jego posiedzeniu - mówi burmistrz Marek Błaszkiewicz. - Jedno jest pewne: pieniądze na inwestycje muszą być. Propozycje prezesa Czajkowskiego skonsultuję z wójtami.
